Mają czego żałować piłkarze Górnika Łęczna. Jeszcze w 78 minucie prowadzili w Łodzi z Widzewem 2:0. Zdobyli jednak tylko jeden punkt
W 20 minucie goście mogli otworzyć wynik. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Igora Korczakowskiego całkiem niezłą okazję miał Paweł Baranowski. Pierwszy z zawodników posłał piłkę na bliższy słupek, a tam dobrze znalazł się Baranowski. Były gracz Stomilu Olsztyn, czy GKS Bełchatów wyprzedził swojego obrońcę i po chwili uderzył z kilku metrów sprytnie po ziemi. O mały włos nie założył „siatki” bramkarzowi Widzewa, ale Patryk Wolański zrobił swoje.
Widzew bardzo nonszalancko rozegrał końcówkę pierwszej odsłony. Najpierw świetnie spisał się Tomasz Tymosiak, który odebrał piłkę rywalom i pognał w kierunku bramki mając przed sobą jedynie ostatniego obrońcę i bramkarza. Pomocnik Górnika nie próbował jednak w pojedynkę zakończyć akcji, bo ostatecznie odegrał do Michała Golińskiego, który uderzył niecelnie.
120 sekund później kolejna strata gospodarzy zakończyła się dobrym podaniem Igora Korczakowskiego i golem Pawła Wojciechowskiego, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Wolańskiemu. I ostatecznie łęcznianie zabrali na przerwę jedną bramkę zaliczki. – W tej lidze nie ma faworytów. Trener przed pierwszym gwizdkiem powiedział nam ważne słowa, które zapadły mi głęboko w pamięć: stadion jest Widzewa, ale boisko może być nasze – mówił w przerwie na antenie TVP Sport Paweł Wojciechowski.
Po zmianie stron szybko mogło być 0:2. Znowu z narożnika boiska centrował Korczakowski, a głową strzelał Baranowski. Piłka wylądowała jednak na poprzeczce. W 57 minucie nic już nie przeszkodziło przyjezdnym w podwyższeniu prowadzenia. Fatalnie w swojej szesnastce zachował się Sebastian Rudol. Obrońca klubu z Łodzi źle przyjął sobie piłkę, z czego skorzystał Goliński. Ten drugi „dziubnął” sobie futbolówkę, a Rudol ratował sytuację faulem. Werdykt arbitra? Rzut karny. A jedenastkę na gola zamienił Wojciechowski.
Widzew grał jednak do końca. W 79 minucie kontaktowe trafienie zaliczył Marcin Robak. Ten sam gracz niedługo później naciskał Patryka Rojka i zrobił to na tyle skutecznie, że młody golkiper popełnił fatalny błąd i praktycznie sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Końcówka to szanse z obu stron jednak zawody zakończyły się podziałem punktów.
Widzew Łódź – Górnik Łęczna 2:2 (0:1)
Bramki: Robak (79), Rojek (80-samobójcza) – Wojciechowski (40, 57-z karnego).
Widzew: Wolański – Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna, Pięczek, Ameyaw (73 Gutowski), Poczobut (63 Zejdler), Radwański, Wolsztyński, Mandiangu (59 Mąka), Robak.
Górnik: Rojek – Orłowski, Baranowski, Pajnowski, Leandro, Goliński (86 Lewandowski), Tymosiak, Korczakowski (83 Wójcik Stromecki, Stasiak (75 Turek), Wojciechowski (84 Banaszak).
Żółte kartki: Zejdler – Tymosiak, Stromecki.
Sędziował: Filip Kaliszewski (Gdańsk). Widzów: 16682.