Sytuacja wydaje się prosta. Wystarczy, że Górnik Łęczna zremisuje w sobotę z Legionovią (godz. 17), a w przyszłym sezonie zagra na zapleczu ekstraklasy. Zielono-czarni muszą jednak mieć się na baczności, bo różne, dziwniejsze rzeczy w piłce już się działy.
Legionovia od dawna wie, że kolejne rozgrywki spędzi na trzecioligowych boiskach. Mimo wszystko piłkarze Bogdana Jóźwiaka nikomu nie odpuszczają. Owszem, przegrali trzy ostatnie mecze, ale wszystkie tylko jedną bramką (0:1, 1:2 i 3:4).
Od kiedy rozgrywki II ligi zostały wznowione najbliższy rywal Górnika uzbierał 11 punktów w 11 występach. Traci sporo bramek, bo do tej pory aż 21, a gorszy wynik od czerwca ma tylko ostatni Gryf Wejherowo (38), a także trzecia od końca Elana Toruń (27).
W oczy rzuca się jeszcze, że Damian Podleśny i spółka od dwóch miesięcy tylko raz wygrali spotkanie u siebie – z outsiderem z Wejherowa. W pozostałych czterech występach na swoim boisku zanotowali: dwa remisy i dwie porażki.
Niby wszystko wskazuje, że Górnik znalazł się w komfortowej sytuacji. Tym bardziej, że depczące mu po piętach: Widzew i GKS Katowice zmierzą się z rywalami, którzy mają o co grać. Łodzianie podejmują walczącego o utrzymanie Znicza Pruszków. Z kolei „Gieksa” zagra u siebie z Resovią. A ten zespół nie może być jeszcze pewny miejsca w barażach. Aby znaleźć się w szóstce potrzebuje punktu, albo korzystnych wyników innych spotkań. Trener zielono-czarnych od dłuższego czasu przestrzega jednak, że o awans trzeba będzie jeszcze mocno powalczyć.
– Musimy wytrzymać ciśnienie. Został jeszcze tylko jeden mecz. Jeżeli wygramy, to na pewno awansujemy – mówi szkoleniowiec klubu z Łęcznej. I dodaje, że jego podopieczni mają za sobą ciężki okres.
– Jesteśmy po dawce trzech spotkań w ciągu tygodnia. A każde z nich miało wysoką jakość emocjonalną. Przede wszystkim chcieliśmy, żeby drużyna odpoczęła pod względem mentalnym i zregenerowała się fizycznie. Pozytywem przed ostatnim meczem jest to, że nie zostaliśmy wykartkowani, a wraca Tomek Tymosiak – wyjaśnia szkoleniowiec Górnika.
Zapewnia też, że cały czas stara się studzić emocje. – Najważniejsze jest, żeby nie ustawić teraz głowy za metą. Kiedy już widać, że zbliżamy się do końca, najłatwiej jest właśnie ustawić głową za metą i zapomnieć, że trzeba jeszcze grać na boisku. Chcemy wejść na szczyt, ale zdajemy sobie sprawę, że ta wspinaczka jeszcze się nie skończyła. Codziennie pracujemy też nad sposobem motywacji dla chłopaków – przekonuje trener Kiereś.
OSTATNIA KOLEJKA W TV
Arcyciekawą ostatnią serię gier w II lidze będzie można śledzić na antenie TVP Sport w transmisji łączonej ze stadionów w: Legionowie, Łodzi i Katowicach. Na stronie internetowej sport.tvp.pl będzie można także obejrzeć oddzielnie każde ze spotkań. Wszystkie, sobotnie mecze rozpoczną się o godz. 17.