Zespół trenera Rafała Wójcika pokonał na swoim stadionie Olimpię Elbląg 2:1 i przełamał trwającą już ponad miesiąc passę meczów bez zwycięstwa
Do starcia z przedostatnim zespołem II ligi Patryk Szysz i jego koledzy podchodzili w łagodnie mówiąc nienajlepszych nastrojach. Górnik przegrał ostatnie trzy mecze z rzędu i przed własną publicznością chciał wrócić na właściwe tory. Dlatego rywal z Elbląga wydawał się idealnym przeciwnikiem na zakończenie złej serii.
Trener Rafał Wójcik zdecydował się na zaskakujący ruch desygnując do gry między słupkami młodzieżowca Patryka Rojka, dla którego był to debiut w II lidze. Natomiast duet stoperów stworzyli po raz pierwszy w tym sezonie dwaj doświadczeni zawodnicy – Tomasz Midzierski i Michał Markowski. Dodatkowo w wyjściowej jedenastce znalazł się także Michał Zuber, który ostatnio doznał złamania trzech kości twarzy i przez kilkanaście dni nie mógł pomóc swoim kolegom. Jednak w sobotę otrzymał szansę od trenera i na murawę wybiegł w specjalnej masce. – W sytuacji, w której się znaleźliśmy, nie ma znaczenia z kim gramy, a tym bardziej odpowiedniego przeciwnika na przełamanie. Dla nas liczy się tylko zwycięstwo – przekonywał przed pierwszym gwizdkiem pomocnik łęcznian.
Górnik był faworytem spotkania, tymczasem to Olimpia w początkowych fragmentach meczu prezentowała się lepiej. W siódmej minucie z dystansu uderzał Michał Fidziukiewicz, ale bez powodzenia. W odpowiedzi bramkarza gości próbował zaskoczyć Mohamed Essam lecz także nie wpisał się na listę strzelców. Później przez długi czas na boisku nie działo się zbyt wiele. Dopiero w 38 minucie w pole karne przyjezdnych wpadł Jakub Zagórski, został zahaczony przez Tomasza Sedlewskiego i arbiter wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Partyk Szysz i nie zmarnował znakomitej szansy.
Radość łęcznian nie trwała jednak długo bo już cztery minuty później do wyrównania doprowadził Aton Kołosow popisując się strzałem głową i do przerwy był remis.
Po zmianie stron trener Wójcik w miejsce mało widocznego Essama wpuścił na murawę Pawła Wojciechowskiego. I jak się okazało był to strzał w „dziesiątkę” bo dwie minuty przed upływem godziny gry doświadczony napastnik pokonał Dawida Kapłona. Olimpia po stracie gola starała się do samego końca odwrócić losy spotkania, ale zielono-czarni nie dali się już zaskoczyć i przełamali trwającą od 11 sierpnia passę meczów bez zwycięstwa.
Górnik Łęczna – Olimpia Elbląg 2:1 (1:0)
Bramki: Szysz (38-karny), Wojciechowski (58) – Kołosow (42)
Górnik: Rojek – Pisarczuk, Markowski, Midzierski, Zagórski – Wójcik (64 Dzięgielewski), Łuszkiewicz, Sosnowski, Zuber (46 Bętkowski), Szysz – Essam (46 Wojciechowski).
Olimpia: Kapłon – Sedlewski, Kuczałek, Wenger, Filipczyk (69 Szmydt) – Kołosow, Persona (64 Nowicki), Ressel (83 Korkliniewski), Bojas, Kiełtyka – Fidziukiewicz.
Żółte kartki: Zuber, Łuszkiewicz, Sosnowski, Wojciechowski – Persona.
Sędziował: Piotr Łęgosz (Włocławek).
Widzów: 902.