Bardzo dobra pierwsza połowa i dużo słabsza druga. Efekt? Motor tylko zremisował w niedzielę u siebie z Hutnikiem Kraków 1:1. A to oznacza, że kolejny tydzień spędzi poza strefą barażową. Do szóstego KKS Kalisz traci obecnie dwa punkty.
Gospodarze od początku mieli zdecydowaną przewagę i byli groźniejsi. Już w 18 minucie powinno być 1:0, ale świetną sytuację fatalnie zepsuł Mariusz Rybicki, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem mógł zrobić wszystko, a uderzył w sam środek bramki. Hutnik grał bardzo bojaźliwie i miał wielkie problemy, że skonstruować jakąś akcję w ofensywie. Gra toczyła się przede wszystkim na połowie ekipy z Krakowa.
Motor agresywnie doskakiwał do rywali i odbierał sporo piłek. Mocno w tym względzie pracował także Kacper Wełniak, który w 29 minucie dopadł do bezpańskiej piłki, tuż przed szesnastką. Napastnik żółto-biało-niebieskich długo się nie zastanawiał, tylko od razu strzelił. I zrobił to idealnie, po ziemi, tuż przy słupku, a Adam Wilk nie zdołał sięgnąć futbolówki. W efekcie, od 29 minuty podopieczni Goncalo Feio w pełni zasłużenie prowadzili 1:0.
W końcówce pierwszej połowy lublinianie powinni poprawić wynik. Najpierw Rafał Król wypuścił „w uliczkę” Piotra Ceglarza, a ten dograł tuż pod bramkę. Po raz kolejny kiepsko akcję zakończył jednak Rybicki, który znowu uderzył z kilku metrów prosto w bramkarza. Motor szybko przejął jednak piłkę i miał jeszcze jedną okazję. Rafał Król strzelił nieźle, ale na posterunku był Wilk.
Hutnik nie miał się czym chwalić przed przerwą, ale w 44 minucie niespodziewanie mógł doprowadzić do wyrównania. Na prawym skrzydle jeden z przyjezdnych miał sporo czasu, żeby dokładnie dośrodkować. I w pełni skorzystał z okazji. Piłka przeszła obrońcę miejscowych, ale Hubert Karpiński nie trafił w piłkę głową i skończyło się tylko na strachu kibiców z Lublina.
Po bardzo udanej pierwszej połowie, kibice na Arenie Lublin raczej nie spodziewali się wielkich problemów. Niestety, mocno się rozczarowali, bo gospodarze zagrali zdecydowanie gorzej. Byli rzadziej przy piłce, nie mieli już tylu sytuacji, a na dodatek w 76 minucie stracili gola. Po rzucie rożnym Łukasz Budziłek „wypiąstkował” piłkę, ale pod nogi rywali. Dariusz Zawadzki dośrodkował na głowę Kamila Głogowskiego, a ten świetnie strzelił na 1:1.
W końcówce trzeba przyznać, że obie ekipy mogły przechylić szalę na swoją korzyść. Lepszą okazję mieli jednak przyjezdni. Hutnik wyszedł z kontrą pięciu na trzech, a na koniec Miłosz Drąg poradził sobie z obrońcami i z kilkunastu metrów strzelił tuż obok słupka. Po drugiej stronie boiska, rzut wolny, tuż za linią szesnastki wykonywał Kamil Wojtkowski. Niestety, strzelił tam, gdzie spodziewał się bramkarz i w Lublinie musieli przełknąć gorzką pigułkę.
Za tydzień drużyna trenera Feio zagra w Tarnobrzegu z tamtejszą Siarką (sobota, godz. 17).
Motor Lublin – Hutnik Kraków 1:1 (1:0)
Bramki: Wełniak (29) – Głogowski (76).
Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Rudol (82 Szuta), Luberecki, Rybicki (59 M. Król), Gąsior, Lis (69 Staszak), R. Król, Ceglarz (69 Wojtkowski), Wełniak (81 Kasprzyk).
Hutnik: Wilk – Kieliś (82 Lelek), Kubowicz, Głogowski, Urban, Andrzejewski (46 Zięba), Drąg, Świątek (67 Serafin), Zawadzki, Karpiński (46 Chmiel), Wróbel.
Żółte kartki: Gąsior – Zawadzki, Wróbel, Kubowicz.
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice).