Nie było łatwo, ale na koncie Motoru są kolejne punkty. W sobotę piłkarze Marka Saganowskiego pokonali u siebie KKS Kalisz 1:0. Bohaterem gospodarzy został Tomasz Swędrowski, który zdobył zwycięskiego gola.
Pewnie sporo osób zastanawiało się, jak drużyna z Lublina zareaguje na porażkę w Chojnicach. Niestety, w pierwszej połowie na pewno nie była to pozytywna reakcja. Owszem, żółto-biało-niebiescy mieli swoje szanse i powinni po pierwszej połowie mieć na koncie dwie bramki. Problem w tym, że rywale też mogli zaliczyć dwa, a może i trzy trafienia, bo piłkarze trenera Saganowskiego popełnili mnóstwo błędów w obronie.
W czwartej minucie goście wyprowadzili szybką kontrę trzech na dwóch. Nestor Gordillo zagrał na skrzydło do Nikodema Zawistowskiego, a ten wrzucił w pole karne, gdzie Hiszpan w ostatniej chwili został zablokowany przez Bartosza Zbiciaka. To była naprawdę dobra okazja dla ekipy z Kalisza.
Szybko przenieśliśmy się pod drugą bramkę, gdzie podanie w pole karne dostał Michał Fidziukiewicz. Wydawało się, że napastnik miejscowych dobrze zabrał się z piłką, ale ostatecznie obrońca „odprowadził” go do linii końcowej i „Fidziu” wyjechał już za boisko. 180 sekund później powinno być 1:0. Po rzucie rożnym o piłkę w polu karnym powalczył Zbiciak, a przez siebie zagrał Dmitri Mandricenco. Dzięki temu w świetnej sytuacji sześć metrów od bramki rywali znalazł się Fidziukiewicz. Uderzył z powietrza, ale prosto w bramkarza KKS.
Po kwadransie przyjezdni zaliczyli przechwyt na połowie Motoru i znowu wyszli z szybką kontrą. Na koniec Gordillo uderzył z pola karnego, ale Sebastian Madejski był na posterunku. Po raz kolejny okazało się jednak, że rywale potrafią groźnie zaatakować. W 20 minucie znowu nie popisał się najlepszy snajper eWinner II ligi. Paweł Moskwik przejął złe podanie do tyłu, zagrał między nogami obrońcy do Fidziukiewicza, a ten w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem uderzył prosto w Mateusza Górskiego.
To mogło się zemścić jakieś 200 sekund później, bo Motor wrócił z bardzo dalekiej podróży. Zbiciak dwa razy stracił piłkę, w drugim przypadku tuż pod swoją bramką, ale gospodarze mieli mnóstwo szczęścia, że po zagraniu Gordillo żaden z jego kolegów z kilku metrów nie wpakował futbolówki do siatki.
W 35 minucie niezłą okazję miał Mandricenco, ale po centrze Filipa Wójcika główkował nad bramką. Później kolejną dobrą akcję zepsuł „Fidziu”, a Wójcik został zablokowany. Końcówka to kolejne groźne ataki w wykonaniu Gordillo. Hiszpan „nawinął” Wójcika i uderzył tuż przy słupku jednak dobrze spisał się Madejski, który odbił piłkę na rzut rożny. Po chwili gracz KKS huknął w środek bramki, ale tym razem głową odbił go jeden z obrońców. Na koniec „Madej” popełnił błąd, bo po zagraniu z prawego skrzydła odbił piłkę przed siebie, wprost do Gordillo, który atakowany przez obrońcę nie potrafił z pięciu metrów strzelić do siatki.
Druga połowa nie obfitowała już w sytuacje. W 52 minucie po zagraniu z prawego skrzydła Swędrowskiego źle głową w piłkę trafił Mandricenco. Niedługo później nad poprzeczką huknął Maciej Firlej. Motor przejął jednak inicjatywę i w 57 minucie w końcu udało się otworzyć wynik.
Zbiciak dobrze wyprowadził piłkę spod swojej bramki. Zagrał do Adama Ryczkowskiego, a ten z pierwszej piłki odegrał do Swędrowskiego. „Swędro” był faulowany, ale utrzymał się na nogach, wbiegł w pole karne i huknął pod poprzeczkę, w krótki róg.
Kolejne fragmenty? Żółto-biało-niebiescy mogli kilka razy zamknąć zawody, ale brakowało ostatniego podania. Źle w szesnastkę piłkę wykładali: Firlej, Ryczkowski, a w 90 minucie Cezary Polak został zablokowany. W efekcie, do końcowego gwizdka trzeba było drżeć o wynik.
Chociaż KKS nie zagroził już na poważnie bramce Madejskiego, to kilka razy w polu karnym robiło się gorąco. Jeszcze w 94 minucie po rzucie rożnym też „zakotłowało” się w szesnastce Motoru. Punkty zostały jednak w Lublinie.
Motor Lublin – KKS 1925 Kalisz 1:0 (0:0)
Bramka: Swędrowski (57)
Motor: Madejski – Wójcik, Zbiciak, Cichocki, Rozmus (84 Polak), Ceglarz (84 Król), Swędrowski, Świeciński (64 Kusiński), Mandricenco (56 Ryczkowski), Moskwie, Fidziukiewicz (46 Firlej).
KKS: Górski – Smoliński, Stolc (11 Gęsior), Gawlik, Mączyński, Zawistowski (76 Koczy), Kaszuba (76 Wysokiński), Borecki, Gordillo (67 Giel), Staszak (67 Kamiński), Majewski.
Żółte kartki: Mandricenco, Świeciński, Ceglarz, Król, Madejski – Gawlik, Kaszuba.
Sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa). Widzów: 3129.