Piłkarze Motoru powoli szykują się już na baraże o awans do Fortuna 1. Ligi. Zanim do nich dojdzie trzeba jednak zagrać jeszcze trzy mecze ligowe. W sobotę czeka ich prestiżowy pojedynek w Rzeszowie, gdzie o 12.15 zmierzą się z liderem tabeli – Stalą.
Stal w poprzednim tygodniu cieszyła się już z awansu na zaplecze ekstraklasy. Mimo to w Rzeszowie zapewniają, że w końcówce sezonu nikomu nie odpuszczą. Drużyna Daniela Myśliwca ostatnio zgubiła jednak trochę punktów. Przegrała u siebie z Ruchem Chorzów, a „oczko” urwał im także Hutnik Kraków.
W Lublinie nikt nie ma jednak wątpliwości, że starcie z liderem będzie bardzo trudne. – To najlepsza drużyna w tej lidze. Czeka nas ciekawe spotkanie. Przeciwnik jest dobrze obdarzony, jeżeli chodzi o ofensywę. Większość bramek zdobywają w ten sam sposób, ale mają tyle jakości, że ciężko im się przeciwstawić. Mają może nie problemy, ale swoje deficyty. Myślę, że w obronie trochę gorzej to wygląda i na tym będziemy się skupiać – zapewnia Marek Saganowski, trener Motoru.
– Dochodzą do nas informacje, że Stal tym meczem chce przypieczętować awans. Grają u siebie i na pewno nie będzie łatwo. Nie spodziewam się też, żeby trener rywali zrobił roszady, które osłabią zespół. Myślę, że przeciwko Motorowi każdy będzie chciał się pokazać – dodaje szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
Wygląda na to, że w sobotę do dyspozycji trenera nie będzie jeszcze Bartosz Zbiciak, który narzeka na uraz łokcia. Do gry palą się za to: Marcin Michota i Adrian Dudziński, którzy po kontuzjach czekają na swoją szansę. Obaj zaliczyli kilka występów w czwartoligowych rezerwach.
– Nie chcę tym zawodnikom zrobić krzywdy, poprzez to, że wrócą do gry za wcześnie. Tydzień wcześniej, czy tydzień później, to robi różnicę. Lepiej troszeczkę poczekać i być cierpliwym. Na boisko lepiej wyjść, kiedy jest się przygotowanym na sto procent, a nie na 95 i zrobić sobie krzywdę. Miałem kilka kontuzji w życiu i wierzcie mi to jest ważne. Adrian i Marcin mocno pracują i dostaną jeszcze swoje minuty – zapewnia „Sagan”.
Zagadką pozostaje skład, jaki tym razem wystawi opiekun klubu z Lublina. – Mam w głowie pomysł, jak to wszystko rozwiązać i co pozmieniać, ale nie mogę zdradzić żadnych szczegółów. Wszystko będzie jasne 1,5 godziny przed meczem – przyznaje trener Motoru, który znowu ma pozytywny ból głowy. Na środku obrony ostatnio zagrali przecież: Arkadiusz Najemski i Wojciech Błyszko, ale do dyspozycji będzie też Maksymilian Cichocki. A w ataku nieźle prezentował się Maciej Firlej, tyle, że po wejściu z ławki gola zdobył też Michał Fidziukiewicz.