Przed nami trzeci odcinek kwietniowego maratonu piłkarzy Motoru. Tym razem drużyna Marka Saganowskiego zagra na wyjeździe z KKS Kalisz (sobota, godz. 18).
Po kwarantannie żółto-biało-niebiescy nie mogą narzekać na nudę. W krótkim odstępie czasu zagrali dwa mecze, a przed nimi dwa kolejne. W sobotę z KKS, a w kolejną środę z Wigrami Suwałki. Dopiero w następny weekend będzie okazja, żeby trochę odsapnąć, bo w ramach 28. kolejki Rafał Grodzicki i spółka będą pauzować.
Drużyna Ryszarda Wieczorka po cichu myśli o miejscu w strefie barażowej, ale na razie wypadła z szóstki. Podobne marzenia mają kibice w Lublinie. Problem w tym, że zespół z Kalisza wyprzedza obecnie Motor o cztery „oczka”. A to oznacza, że sobotnie spotkanie będzie pojedynkiem z gatunku o sześć punktów. Porażka gości na pewno mocno skomplikowałaby ich sytuację w tabeli, bo ekipy z dolnych rejonów nie śpią. Przewaga podopiecznych trenera Saganowskiego nad strefą spadkową to zaledwie siedem „oczek”.
Pierwszy mecz po powrocie z kwarantanny wyraźnie Motorowi nie wyszedł. Porażka 2:3 ze Śląskiem Wrocław wygląda znośnie „na papierze”, ale wynik był dużo lepszy niż gra. W środę żółto-biało-niebiescy pozytywnie jednak zaskoczyli. Mimo nieobecności: Tomasza Swędrowskiego, Daniela Świderskiego, czy Michała Króla powalczyli ze Skrą Częstochowa. I trzeba przyznać, że bezbramkowy remis z najlepszym w tym roku drugoligowcem był podziałem punktów ze wskazaniem na gospodarzy.
– Przez pierwsze pół godziny prowadziliśmy grę, utrzymywaliśmy się przy piłce, a po naszej stronie może nie było dominacji, ale kontrola już tak. A do tego kilka fajnych sytuacji. Niestety, brakowało ostatniego podania, żeby te okazje zakończyły się bramką. Po przerwie my rządziliśmy na boisku. Graliśmy agresywnie, a do tego dokładnie tak, jak chcieliśmy i pojawiły się dobre okazje na gole. Muszę podziękować chłopakom, bo pokazali trochę charakteru – mówił po końcowym gwizdku trener Saganowski.
Szkoleniowiec przyznawał też, że odczuwa niedosyt, bo można było się pokusić o wygraną. – Nigdy nie będę zadowolony z punktu na swoim boisku. W domu zawsze powinniśmy walczyć o trzy. Wyglądaliśmy jednak, jak drużyna i graliśmy to, co chcieliśmy. Uważam, że wypadliśmy zdecydowanie lepiej niż w poprzednim spotkaniu ze Śląskiem – przekonuje „Sagan”.
KKS w tym roku gra w kratkę. Podopieczni trenera Wieczorka zaliczyli: dwa zwycięstwa, remis i trzy porażki. Na pewno nie mogli jednak ostatnio narzekać na przeładowany kalendarz. Na tygodniu nie musieli grać, mają za sobą także pauzę, która wypadła im w ostatni weekend marca. W drużynie z Kalisza jest dwóch zawodników, którzy mają za sobą występy w Motorze. To Bartosz Waleńcik i Mateusz Majewski. Pierwszy jest podstawowym obrońcą, a drugi w tym roku trzy razy wychodził w „podstawie”, a trzy razy zaczynał mecze na ławce. Ciekawą postacią w ekipie rywali jest Nestor Gordillo. Hiszpan po transferze z ligi… indyjskiej dobrze wprowadził się do nowego zespołu. W sześciu występach zdobył trzy bramki.