Nie tak końcówkę przygotowań do rundy wiosennej wyobrażali sobie kibice Motoru. W sobotę po sparingu ze Stalą Rzeszów trener Goncalo Feio miał sporo pretensji do MOSiR Bystrzyca. Dzień później zarzucił… prezesowi ekipy z Lublina, że utrudnia rozwój klubu. Paweł Tomczyk odpowiedział szkoleniowcowi za pośrednictwem mediów społecznościowych. A wszyscy zastanawiają się teraz, co z tego wyniknie?
Po tym, jak w Motorze pojawili się: prezes Paweł Tomczyk i trener Goncalo Feio żółto-biało-niebiescy zdecydowali poszli do przodu. I to nie tylko w drugoligowej tabeli, ale i na wielu innych płaszczyznach. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku aż do soboty, kiedy szkoleniowiec przyznał na swoim twitterze, że klub bał się opublikować jego wypowiedź po sparingu ze Stalą Rzeszów. W dużym skrócie chodziło o to, że mecz miał zostać rozegrany na głównej płycie Areny Lublin, a odbył się na obiekcie Lubelskiej Akademii Futbolu.
– Mam obiecane dwa mecze na głównej płycie, chciałem grać w piątek i sobotę. W piątek zagraliśmy, a dzień później spadło trochę śniegu i nie graliśmy. Dlaczego? Nie można odśnieżyć? W innych miastach odśnieżają. Nie będzie mojej zgody na to. Powiem kibicom i wszystkim, którzy są życzliwi Motorowi: jeżeli ten klub ma pójść do przodu, to nie tylko pod względem sportowym, ale pod każdym względem w tym mieście musi się dużo zmienić. Ja już nie proszę o pomoc, tylko niech mi nie przeszkadzają – tłumaczy trener ekipy z Lublina.
MOSiR bronił się, że sparing ze Stalą wcale nie miał odbyć się na Arenie. – Podkreślamy, że w sprawie rozegrania na płycie głównej Areny meczu ze Stalą Rzeszów nie było między klubem a spółką żadnych ustaleń. Trudno przypuszczać, aby jakikolwiek operator stadionu w Polsce zgodził się na rozegranie w takich warunkach, w samym środku zimy, dwóch pełnowymiarowych meczów dzień po dniu – można było przeczytać w oświadczeniu miejskiej spółki.
Trener Feio poszedł krok dalej i w kolejnym wpisie na twitterze miał dodatkowo pretensje do prezesa Motoru. – Uściślając, moją wypowiedź zablokował P. Tomczyk, za moimi plecami. Prezes, swoją bojaźliwą postawą utrudnia rozwój klubu i drużyny. MOSiR, M. Wątróbka lenistwem i kombinatorstwem szkodzą Motorowi. Cała Polska odśnieża boiska, Lublin nie. Dalej nas i właściciela będą oszukiwać? – napisał szkoleniowiec z Portugalii.
Oświadczenie wydał również prezes Tomczyk. – Motor Lublin to Klub, który mnie wychował i w swoim życiu prywatnym i zawodowym kieruję się wartościami wpojonymi na ul. Kresowej i al. Zygmuntowskich takimi jak honor, lojalność i uczciwość. Miłość do tego Klubu i wiara w jego potencjał sprawiły, że po latach wróciłem do Lublina i Motoru. Moim celem jest zbudowanie trwałych fundamentów pod rozwój Klubu na długie lata – wyjaśnia Paweł Tomczyk.
– Przyznaję, że jest to dla mnie trudna sytuacja, w której osoba ciesząca się moim zaufaniem, wsparciem a nawet wiele razy podkreślała moje zasługi dla Klubu atakuje mnie publicznie. Każdy ma prawo do własnych opinii, ale jeśli nie są one oficjalnym stanowiskiem Klubu, ponieważ nie są zgodne z prawdą i nie służą Klubowi, nie mogą być publikowane na oficjalnych stronach. Warunki pracy przygotowane dla pierwszego zespołu i trenera są jednymi z najlepszych w tej lidze. Przed nami kolejna runda, która będzie sprawdzianem dla całego sztabu, drużyny oraz trenera – napisał prezes żółto-biało-niebieskich.