W całej poprzedniej rundzie Motor poniósł pięć porażek. W tym roku przegrał już cztery z dziewięciu meczów. W środę lepsza od drużyny z Lublina okazała się Garbarnia Kraków, która wygrała 2:1. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Gratulacje dla rywali. Wiedzieliśmy, że to ciężki teren i że gra będzie wyglądała tak, jak wyglądała. To nie było piękne widowisko. Liczyło się przede wszystkim wygranie drugiej piłki. Futbolówka dłużej była w górze niż na murawie. W tej konfrontacji zdecydowanie przegraliśmy. Szkoda tej pierwszej minuty, bo po naszym błędzie rywale potrzebowali tylko pół sytuacji, żeby zdobyć bramkę. My musieliśmy kreować i ciężko było nam wykorzystać nasze okazje. Do przerwy remisowaliśmy jednak 1:1. Po przerwie dwa rzuty karne i ciężko coś więcej powiedzieć. To był brzydki mecz walki.
Łukasz Surma (Garbarnia Kraków)
– Podtrzymaliśmy dobrą serię, ale to nie przyszło nam łatwo. Motor postawił nam wysokie wymagania. Dużo piłek, które grał Rafał Grodzicki na Krzysztofa Ropskiego i Daniela Świderskiego, a także na skrzydłowych sprawiało nam sporo kłopotów. Po pewnych korektach w przerwie i rozmowach z zawodnikami dawaliśmy już sobie z tym radę. Dobra i czujna gra w defensywie skutkuje tym, że możemy wyprowadzać swoje akcje. Byliśmy groźni w ataku, nasi napastnicy wsparci drugą linią mogli tworzyć sytuacje. To był nerwowy mecz, a obu drużynom zależało na zwycięstwie. Cieszę się, że mogłem się spotkać z moim wieloletnim przyjacielem Markiem Saganowskim. Wiem, że nie jest zbyt pocieszony po tym meczu, ale dla nas było to bardzo ciężkie spotkanie i niezwykle wymagający przeciwnik.