W Puławach wreszcie powiało optymizmem. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, dlatego piłkarze Wisły w sobotę muszą udowodnić, że pewne zwycięstwo z GKS Bełchatów (5:2) wcale nie było przypadkowe. Czeka ich jednak trudne spotkanie z trzecim w tabeli Radomiakiem. Początek zawodów na stadionie MOSiR przy ul. Hauke-Bossaka o godz. 16
Zespół Jerzego Cyraka w tym sezonie od początku utrzymuje się w czołówce. Po bezbramkowym remisie z Wartą Poznań ekipa z Radomia wylądowała na trzecim miejscu. Pięć ostatnich występów to tylko jedna wygrana, trzy remisy i porażka w Pruszkowie 1:3. Najbliższy przeciwnik Dumy Powiśla przed tygodniem powinien jednak zgarnąć komplet punktów. Kontrowersyjną decyzję podjął sędzia, który za interwencję bramkarza Warty przed polem karnym nie pokazał mu czerwonej, tylko żółtą kartkę.
– Straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Od 15 minuty mecz przebiegał pod nasze dyktando. Mieliśmy sporo sytuacji, dlatego nie załamujemy rąk. Charakter i zaangażowanie było widać. Remis boli, bo byliśmy blisko zwycięstwa. Trzeba ciężko pracować, bo przed nami wyjazd do Puław – mówi Hubert Gostomski, bramkarz Radomiaka cytowany przez klubowy portal.
Piłkarze trenera Cyraka na wyjazdach wygrali już cztery razy. Są zresztą najskuteczniejszym zespołem w II lidze, jeżeli chodzi o mecze w roli gości. Zdobyli już na obcych stadionach aż 14 goli w siedmiu występach. Kibice w Puławach wierzą jednak, że dobra gra i jeszcze lepszy wynik z poprzedniej soboty nie był jednorazowym wybrykiem.
– Wygraliśmy pierwszy mecz od dłuższego czasu, ale nie ma się co specjalnie podpalać. Dalej musimy robić swoje. Wiadomo, że czeka nas teraz trudne spotkanie z Radomiakiem. Mam nadzieję, że znowu uda się wygrać u siebie – mówi Robert Hirsz, który przeciwko GKS Bełchatów dwa razy trafiał do siatki rywali.
– Potrzebowaliśmy takiego meczu na przełamanie – dodaje Niklas Zulciak, który także przed tygodniem „ukłuł” dwa razy. – Trudno powiedzieć, co się stało w przeciągu kilku dni od czasu zmiany trenera, że nagle zagraliśmy zupełnie inaczej. Na pewno byliśmy skuteczniejsi niż w poprzednich spotkaniach. Cieszą mnie oczywiście dwie bramki jednak najważniejsza jest wygrana zespołu. Nie szło nam ostatnio. Liczymy, że powtórzymy grę, ale i wynik w sobotę przeciwko Radomiakowi – wyjaśnia Zulciak.
Gospodarze będą musieli zwrócić szczególną uwagę na Leandro. Napastnik rywali w tym sezonie uzbierał już 10 goli i przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców. Tym bardziej szkoda, że w sobotę z powodu pauzy za żółte kartki nie będzie mógł zagrać Piotr Żemło. Do gry wróci za to Jakub Poznański, który powinien tworzyć parę stoperów z Sebastianem Murawskim.