Trzy sezony na trzecioligowych boiskach i wystarczy. W sobotę Wisła Puławy znowu zagra w II lidze. Na dzień dobry piłkarze Mariusza Pawlaka zmierzą się z GKS Bełchatów, czyli spadkowiczem z Fortuna I Ligi (godz. 18). To będzie wyjątkowe spotkanie dla jednego z zawodników Dumy Powiśla.
Chodzi oczywiście o Bartłomieja Bartosiaka. 30-latek niemal całą swoją karierę spędził właśnie w Bełchatowie.
W tym mieście się urodził, a kiedy miał osiem lat pojawił się na pierwszym treningu. W koszulce „Brunatnych” występował w grupach młodzieżowych, a do tego od ekstraklasy do III ligi. W sumie uzbierał ponad 250 oficjalnych spotkań. W sobotę pierwszy raz będzie miał okazję zagrać przeciwko klubowi, w którym się wychował.
– Na pewno to będzie wyjątkowy mecz. Urodziłem się w Bełchatowie i tam stawiałem pierwsze kroki w piłce. To będzie mecz przeciwko mojemu macierzystemu klubowi. Nie ukrywam, że czeka mnie sentymentalne spotkanie, ale tylko do momentu pierwszego gwizdka. Na boisku będzie już tylko koncentracja i mobilizacja, żeby Wisła zdobyła trzy punkty – zapewnia Bartłomiej Bartosiak.
Do tej pory zawodnik miał tylko krótkie epizody w innych klubach: pół roku w Olimpii Elbląg, a później sezon w Stali Stalowa Wola. W lecie 2020 roku przeniósł się do Puław i pierwszy sezon w nowych barwach może zapisać do bardzo udanych. Wystąpił w 34 meczach i zapisał na swoim koncie: 10 bramek i 11 asyst.
– Mam nadzieję, że będę miał okazję zagrać teraz w Puławach, a później w listopadzie, kiedy rewanż odbędzie się w Bełchatowie. Dla GKS grałem praktycznie na każdym poziomie rozgrywek. Jeżeli dobrze pamiętam, to mama zaprowadziła mnie na pierwszy trening, jak miałem osiem lat. Teraz zakładam jednak koszulkę Wisły i zrobię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, a do tego pomóc mojej drużynie – dodaje wychowanek ekipy z Bełchatowa.
Co w ogóle słychać w jego byłej drużynie po spadku z Fortuna I Ligi? – Wiadomo, że były zawirowania organizacyjno-finansowe, ale z tego co wiem są prowadzone rozmowy z PGE. I mam nadzieję, że obie strony dojdą do porozumienia, bo bez wsparcia tego sponsora klubowi będzie ciężko o normalne funkcjonowanie. Sam zespół trenera Patryka Rachwała jest jednak jedną, wielką niewiadomą. Zmian w kadrze było naprawdę sporo, jest też mnóstwo nowych twarzy. Jednego możemy być jednak pewni. GKS łatwo się nie podda i zrobi wszystko, żeby powalczyć o dobry wynik. Tym bardziej, że zaczyna przecież sezon z czterema punktami na minusie. Dlatego goście będą podwójnie zmobilizowani, żeby szybko wyjść na zero – zapewnia piłkarz Dumy Powiśla.
Letnie okienko transferowe w zespole trenera Pawlaka było raczej spokojnie. Wzmocnieniem powinien być Portugalczyk Carlos Daniel. W ostatnich dniach do drużyny dołączyli też młodzi zawodnicy: Dylan Ruiz-Diaz i Piotr Lisowski. Szkoleniowca Wisły na pewno cieszy zwłaszcza transfer tego drugiego, który jest młodzieżowcem.
Wydawało się, że przygotowania do nowego sezonu idą gładko, a tymczasem w próbie generalnej Adrian Paluchowski i spółka przegrali u siebie z Polonią Warszawa aż 0:5. – Nie ma paniki po tym spotkaniu. Rywal był bardzo skuteczny i zdominował nas w pewnym fragmencie sparingu. My też mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich zamienić na gole. Na pewno wyciągniemy wnioski z tego występu – zapewniał trener Pawlak.
Jak piłkarze odebrali ten nieudany mecz? – Ja akurat grałem we wcześniejszym pojedynku z Powiślakiem Końskowola, ale oczywiście oglądałem spotkanie z Polonią. Co można powiedzieć, nie wyglądało to tak, jak wszyscy liczyliśmy. Najważniejsze jednak, że to nie był mecz o punkty. Wszystko dokładnie przeanalizowaliśmy i w sobotę nie popełnimy już tych samych błędów – przekonuje Bartłomiej Bartosiak.
Dodaje też, jak Duma Powiśla podchodzi do nowych rozgrywek. – Chcemy spokojnie wejść w sezon i zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje w drugiej lidze. Wisła trzy lata spędziła w niższej lidze, a teraz wraca na poziom centralny. Nie chcemy składać żadnych deklaracji, czas pokaże, o co tak naprawdę powalczymy – wyjaśnia były piłkarz GKS Bełchatów.