W środę piłkarze Mariusza Pawlaka przegrali z Kotwicą Kołobrzeg po golu z 86 minuty. W niedzielę znowu musieli uznać wyższość rywali. Tym razem lepsze okazały się rezerwy Zagłębia Lubin, które triumfowały w Puławach 2:1. Zwycięska bramka dla rywali padła w 73 minucie zawodów.
Wisła dobrze rozpoczęła spotkanie, bo prowadziła od 21 minuty po trafieniu Mateusza Klichowicza. Niestety, goście w końcówce pierwszej odsłony wyrównali za sprawą Bartłomieja Kłudki. Trener Pawlak nie był zadowolony z postawy swojej drużyny i już w przerwie wymienił dwóch zawodników.
W 60 minucie wydawało się, że będzie 2:1. Dominik Cheba świetnie dośrodkował w pole karne i centymetrów zabrakło, żeby głową piłkę do siatki wpakował Dawid Retlewski. Po chwili szkoleniowiec Dumy Powiśla ściągnął z boiska dwóch kolejnych graczy – skrzydłowych: Ednilsona i Klichowicza, a do gry weszli: Dominik Banach oraz drugi napastnik, czyli Adrian Paluchowski. A to oznaczało, że gospodarze chcą powalczyć o pełną pulę.
Niedługo później po zagraniu Krystiana Putona i rykoszecie piłka spadła na górną siatkę. W 72 minucie „Miedziowi” przeprowadzili świetną kontrę. Rafał Adamski dostał piłkę w pole karne i w sytuacji jeden na jeden z Robertem Majewskim był faulowany. Sędzia nie miał wątpliwości, że przyjezdnym należała się jedenastka. Z „wapna” nie pomylił się sam poszkodowany i niespodziewanie było 1:2.
Końcówka? Wisła niby starała się o wyrównanie, ale w niedzielny wieczór miejscowym niewiele wychodziło. Daleka podróż kilka dni wcześniej do Kołobrzegu też na pewno zrobiła swoje. Na kwadrans przed końcem zawodów Banach miał obok siebie Dominika Chebę na lewym skrzydle, ale zdecydował się na wrzutkę i wyszedł z tego… aut dla rywali.
180 sekund później słupek uratował Dumę Powiśla od straty trzeciego gola. A w 82 minucie debiutant w bramce miejscowych Albert Podsiadła szczęśliwie odbił uderzenie Tomasza Pieńki. Kilka chwil później Zagłębie miało wymarzoną szansę na gola. Josino w narożniku pola karnego faulował Pieńkę i sędzia znowu podyktował rzut karny dla ekipy z Lubina. Okazję do drugiego pojedynku mieli: Adamski i Podsiadła. Tym razem zawodnik przyjezdnych huknął w środek bramki, gdzie został bramkarz. I to Podsiadła był górą, zresztą po chwili poradził sobie także z dobitką. A w doliczonym czasie gry nie dał się ograć w sytuacji sam na sam z Pieńką.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry wydawało się, że Paluchowski uratował punkt dla puławian, bo wpakował piłkę do siatki głową. Radość gospodarzy przerwał jednak arbiter, który dopatrzył się pozycji spalonej. I niespodziewanie trzy punkty jednak pojechały do Lubina.
Wisła Puławy – Zagłębie II Lubin 1:2 (1:1)
Bramki: Klichowicz (21) – Kłudka (35), Adamski (73-z karnego).
Wisła: Posiadała – Cheba, Wiech, Majewski, Przywara (46 Kołtański), Ednilson (62 Banach), Kona, Puton, Papikjan (46 Gvozdenović), Klichowicz (62 Paluchowski), Retlewski (76 Josino).
Zagłębie II: Matys – Kłudka, Bogacz, Lepczyński, Woźniak, Kruszelnicki (46 Pakulski), Kizyma (69 Kolan), Hinokio, Pieńko, Ratajczyk (82 Szafranek), Adamski.
Żółte kartki: Majewski - Bogacz, Kizyma, Hinokio, Kłudka.
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice).