Wisła Grupa Azoty nie poszła za ciosem. Po wygranej z liderem tabeli puławianie w niedzielę tylko zremisowali 3:3 z rezerwami Zagłębia Lubin. Mecz, zwłaszcza w drugiej połowie dostarczył sporej dawki emocji, ale pewnie kibice Dumy Powiśla woleliby skromne 1:0 po nudnym spotkaniu i trzy punkty.
Już w piątej minucie Adrian Paluchowski wyszedłby sam na sam z bramkarzem „Miedziowych”. Po starciu z Kacprem Lepczyńskim padł jednak na murawę, a piłkę przejęli gospodarze. Arbiter uznał, że przewinienia nie było i nakazał grać dalej. A protesty „Palucha” zdały się na nic. Początkowe fragmenty zawodów były bardzo chaotyczne. Mnóstwo strat, niecelnych zagrań, a obie drużyny miały duże problemy, żeby wymienić chociaż kilka podań.
W 12 minucie Wisła wywalczyła rzut rożny. I od razu pierwszą sytuację udało się zamienić na gola. Kamil Kargulewicz dośrodkował z narożnika, w szesnastce idealnie znalazł się Łukasz Wiech i chociaż nieczysto trafił w piłkę, to ta wylądowała w siatce obok zaskoczonego bramkarza. Szybko powinno być po jeden. Patryk Kusztal wycofał piłkę na 10 metr do Kacpra Masiaka, a ten uderzył jednak zdecydowanie za lekko, bo Błażej Sapielak zdołał odbić piłkę.
Po pół godzinie gry swoją szansę mieli puławianie. Krystian Puton zagrał w polu karnym do Marcina Ryszki, a ten oddał futbolówkę na środek do Kargulewicza. Wydawało się, że to musi być gol, a tymczasem skrzydłowy źle trafił w piłkę i kopnął obok bramki. A to zemściło się jeszcze przed przerwą, kiedy Kacper Terlecki zebrał piłkę przed szesnastką i od razu zdecydował się na strzał z powietrza. I trafił idealnie. W efekcie, do przerwy był remis.
Po zmianie stron pierwsze kilkanaście minut było spokojnie. Po godzinie gry świetnie z około 30 metrów huknął Przemysław Skałecki. I rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo. Po chwili, w ekipie gospodarzy na murawie zameldował się Cheikhou Dieng. Senegalczyk był prawdziwą zmorą obrońców Dumy Powiśla i kilka razy ośmieszył defensywę rywali. Po raz pierwszy… 120 sekund po tym, jak pojawił się na boisku. Najpierw poradził sobie z Wojciechem Błyszko i przerzucił piłkę nad Sapielakiem, w bardzo trudnej sytuacji.
Goście odpowiedzieli niemal natychmiast, bo Paluchowski dostał dobre podanie w pole karne, od Mateusza Klichowicza i bez namysłu huknął na 2:3. Wydawało się, że po raz trzeci Wisła nie pozwoli się dogonić. A tymczasem już w 72 Dieng „zabawił” się z defensywą przyjezdnych i sprzed pola karnego świetnie przymierzył do siatki po ziemi na 3:3.
W końcówce obie ekipy mogły przechylić szalę na swoją stronę. Dwa razy w dobrych sytuacjach znalazł się Mateusz Kaczmarek, ale nie potrafił ich zamienić na gole. Po drugiej stronie boiska groźni byli: Dieng i Rafał Adamski, ale wynik nie uległ już zmianie. Punkt to na pewno duże rozczarowanie puławian, w końcu mierzyli się z zespołem ze strefy spadkowej, który ma najgorszą defensywę w całej eWinner II lidze. Mimo remisu udało się jednak utrzymać miejsce w strefie barażowej. Przewaga nad siódmym Stomilem Olsztyn wynosi jednak tylko „oczko”, a nad ósmym Motorem cztery punkty.
Zagłębie II Lubin – Wisła Grupa Azoty Puławy 3:3 (1:1)
Bramki: Terlecki (39), Dieng (63, 72) – Wiech (12), Skałecki (60), Paluchowski (66).
Zagłębie II: Bieszczad – Sochań, Lepczyński, Oko (61 Posmyk), Woźniak, Kolan (81 Kruszelnicki), Terlecki, Kusztal, Bogacz, Adamski, Masiak (61 Dieng).
Wisła: Sapielak – Cheba, Błyszko, Wiech (82 Majewski), Bernard, Banach (63 Klichowicz), Ryszka (64 Kona), Skałecki (77 Retlewski), Puton, Kargulewicz (82 Kaczmarek), Paluchowski.
Żółte kartki: Cheba, Klichowicz, Puton.
Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).