Motor wygrał kolejny, arcyważny mecz na wyjeździe. Drużyna Goncalo Feio pokonała Znicza Pruszków 2:1 mimo że całą drugą połowę grała w dziesiątkę. Fortuna w wielu sytuacjach była po stronie żółto-biało-niebieskich, ale mówi się, że szczęście sprzyja lepszym.
Już w drugiej minucie Filip Luberecki minął rywala na lewym skrzydle i wystarczyło lepiej dograć w pole karne, a byłoby groźnie. Skończyło się jednak wybiciem Znicza na rzut rożny. Kolejne fragmenty hitu świątecznej serii gier w eWinner II lidze nie dostarczyły spodziewanych emocji. Było mnóstwo niecelnych podań, strat i praktycznie żadnych udanych akcji.
W 23 minucie niewiele zabrakło, a zrobiłoby się 1:0. Po rzucie wolnym w polu karnym Motoru było sporo przypadku. Ostatecznie Jakub Wójcicki odbił piłkę w kierunku bramki… brzuchem, ale Łukasz Budziłek nie dał się zaskoczyć. Futbolówkę przejął Mateusz Grudziński jednak z ostrego kąta huknął w boczną siatkę.
120 sekund później gospodarze powinni otworzyć wynik. Jurij Tkaczuk znowu posłał świetne podanie ze stałego fragmentu gry, a kompletnie niepilnowany Grudziński miał mnóstwo czasu i miejsca, ale strzelił głową w boczną siatkę. W 30 minucie zza pola karnego niecelnie uderzył za to Tkaczuk.
W końcu obudzili się też piłkarze Goncalo Feio. Michał Król sprytnie zachował się w „parterze” i minął dwóch rywali, podciągnął z piłką w okolice szesnastki jednak huknął nad bramką. Ten sam zawodnik po chwili mógł zostać bohaterem gości. Po przechwycie Rafała Króla, dobrze w szesnastkę dośrodkował Luberecki. W ostatniej chwili, tuż przed linią świetną interwencją popisał się Paweł Moskwik.
W 38 minucie kapitalnie zachował się Luberecki. Po wybiciu z „piątki” zgrał sobie piłkę „piętką” i uciekł swojego rywalowi. A po chwili posłał centrę pod bramkę przeciwnika, gdzie głową na 0:1 do siatki trafił Michał Król.
W końcówce ekipa z Lublina znalazła się w poważnych tarapatach. Najpierw Budziłek był minimalnie szybszy od rywala i wybił piłkę na rzut rożny. A po kolejnym stałym fragmencie zrobił się porządny „kocioł” w polu karnym i na koniec Marcel Gąsior zablokował strzał jednego z rywali ręką. A że miał już na koncie „żółtko”, to nie dość, że wyleciał z boiska, to dodatkowo Znicz miał rzut karny. Maciej Firlej, czyli były snajper Motoru długo musiał czekać aż arbiter pozwoli wykonać jedenastkę i ostatecznie uderzył obok bramki.
Po przerwie dominował Znicz, ale długo nie potrafił zagrozić bramce Budziłka. Kilka razy gospodarze znajdowali się w szesnastce przeciwnika, ale brakowało ostatniego podania. Od czego są jednak stałe fragmenty gry? W 68 minucie kolejny rzut rożny zakończył się golem na 1:1. Budziłek odbił pierwszy strzał, ale Grudziński z bliska popisał się skuteczną dobitką.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później drużyna z Pruszkowa powinna już prowadzić. Tymon Proczek idealnie dograł do Moskwika, a ten strzelił tak, jak powinien, czyli tam, skąd piłka przyszła. Budziłek rzucił się w drugą stronę jednak zdołał jeszcze nogą odbić futbolówkę i uratować swój zespół.
Znicz przeważał, ale w 83 minucie niespodziewanie to żółto-biało-niebiescy zadali drugi cios. Filip Wójcik wygrał przebitkę z Moskwikiem, minął łatwo Grudzińskiego, a na koniec uderzył do siatki. Końcówka na pewno była nerwowa. Miejscowi wrzucili sporo piłek w pole karne, ale nie potrafili zamienić ich przynajmniej na wyrównującego gola i trzy punkty pojechały do Lublina.
Znicz Pruszków – Motor Lublin 1:2 (0:1)
Bramki: Grudziński (67) – M. Król (38), Wójcik (83).
Znicz: Mleczko – Barnowski (64 Proczek), Wingralek, Juchymowycz (64 Czarnowski), Grudziński, Moskwik (90 Nowak), Cegiełka (46 Nagamatsu), Tkaczuk, Pomorski, Wójcicki, Firlej.
Motor: Budziłek – Rudol, Szarek, Zbiciak (59 Cichocki), Staszak, M. Król (73 Rybicki), Wojtkowski (46 Wójcik), Gąsior, R. Król, Luberecki (73 Kosior), Wełniak (59 Kasprzyk).
Żółte kartki: Zbiciak, Gąsior, Luberecki, Cichocki (Motor).
Czerwona kartka: Marcel Gąsior (45 min, Motor, za drugą żółtą).
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).