W niedzielę Chełmianka będzie się starała o pierwsze zwycięstwo w lidze od 23 września. Problem w tym, że na przerwanie kiepskiej passy liczą także Orlęta Spomlek. Mecz rozpocznie się o godz. 15.30
Pierwotnie spotkanie zaplanowano na godz. 14. Skąd w takim razie opóźnienie? Z powodu przesunięcia godziny rozpoczęcia drugoligowego pojedynku w Łęcznej pomiędzy Górnikiem, a Widzewem Łódź. W tej drugiej drużynie występuje Przemysław Banaszak, czyli były zawodnik Chełmianki. Działacze nie chcieli komplikować życia kibicom i zdecydowali się zmienić godzinę zawodów, aby dać szansę obejrzenia obu meczów.
W Chełmie na pewno zanosi się na ostrą walkę o punkty. Już nie tylko piłkarze trenera Bożyka muszą oglądać się za siebie. Przewaga nad strefą spadkową ekipy z Radzynia Podlaskiego też mocno stopniała. – Wiemy, że gospodarze od dawna czekają na zwycięstwo. I pewnie myślą: z kim mamy wygrać, jeżeli nie z Orlętami. Dlatego zanosi się na ciekawy i bardzo ważny mecz dla obu zespołów – mówi Rafał Borysiuk, trener Orląt. – Mimo kiepskiego startu jestem dobrej myśli. Motor i Stal Rzeszów, czyli dwaj z naszych rywali to drużyny z innej ligi. Z resztą można powalczyć. Musimy jednak skończyć z rozdawaniem prezentów. Na pewno szykujemy też trochę zmian w składzie, bo skoro nie idzie, to trzeba szukać nowych rozwiązań – dodaje popularny „Borys”.
W jego zespole nie zagra kontuzjowany Patryk Szymala. Pod znakiem zapytania stoi też występ Bartosza Ciborowskiego. Chełmianka również ma problemy kadrowe. Od początku rundy rewanżowej nie mogą grać: kapitan i najlepszy strzelec Mateusz Kompanicki, a także Paweł Jabkowski. W środę po długich miesiącach oczekiwania wreszcie udało się wygrać, na razie jednak w Pucharze Polski – 2:0 ze Startem Krasnystaw. Wszyscy liczą, że to będzie dobry prognostyk przed niedzielnym spotkaniem.
– Bardzo długo czekamy na trzy punkty w lidze. Wszystkim w klubie zależy na tym, żeby przerwać w końcu złą passę. Trzeba pamiętać, że w zimie było kilka zmian w naszej kadrze. Nowi na pewno potrzebują czasu na adaptację. Mamy nadzieję, że ten proces powoli dobiega końca i że efekty będą widoczne w postaci punktów – mówi Dariusz Banaszuk, drugi trener drużyny z Chełma. I dodaje, że gospodarze zdają sobie sprawę, jak wystartowali rywale. – Przegrali trzy razy w tym roku, ale nie można mówić, że to kiepski zespół. Nie bez powodu po pierwszej rundzie byli tak wysoko w tabeli. Obie drużyny potrzebują punktów, a to oznacza, że zanosi się na bardzo ciekawe spotkanie – dodaje asystent trenera Bożyka.