Piłkarze z Radzynia Podlaskiego dwa razy przegrywali w Krakowie z tamtejszym Hutnikiem, ale ostatecznie zabrali do domu jeden punkt po remisie 2:2. Obie ekipy wystawiły mocno odmłodzone składy.
To był nie tylko pojedynek o punkty do ligowej tabeli, ale i pierwsze miejsce w Pro Junior System. Ekipa z Krakowa przed pierwszym gwizdkiem była na szczycie tej klasyfikacji, a biało-zieloni tuż za nimi. Drużyny dzieliło tylko 59 punktów.
Gospodarze mocno starali się, żeby rywale ich nie wyprzedzili. We wtorek przy okazji zaległego meczu z Wiślanami Jaśkowice drużyna z Krakowa w podstawowej jedenastce posłała do boju... 11 młodzieżowców. W piątkowym spotkaniu w „podstawie” wyszło 10 takich zawodników.
Orlęta w tym względzie wcale nie ustępowały jednak przeciwnikowi. Rafał Borysiuk od pierwszej minuty pozwolił zagrać dziewięciu młodzieżowcom. W tym gronie było czterech graczy urodzonych w 2002 roku. Jedynie Radosław Kursa i Maciej Wojczuk byli starsi. Co więcej, mecz rozpoczęło aż siedmiu wychowanków. Tacy gracze punktują w PJS podwójnie, dlatego biało-zieloni spodziewają się, że jednak wyprzedzili w piątek Hutnika.
Sam mecz świetnie rozpoczął się dla gospodarzy. Już w trzeciej minucie Krzysztof Świątek rozwiązał worek z bramkami. Zespół z Krakowa prowadził grę i przed przerwą na pewno miał kilka innych sytuacji, żeby zamknąć zawody. Wynik nie uległ jednak zmianie i goście po zmianie stron mogli mieć nadzieję na nawiązanie walki.
I dokładnie tak się stało. W 56 minucie Wojczuk wyrównał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Niestety, minęło pięć minut i z bramki cieszył się Filip Handzlik. Orlęta jednak nie rezygnowały. Opłaciło się walczyć do końca, bo w 81 minucie świetnie z około 25 metrów huknął Patryk Szymala. A w końcówce, to piłkarze z Radzynia Podlaskiego mogli przechylić szalę na swoją stronę. Oddali trzy groźne strzały, ale świetnie spisał się bramkarz, zwłaszcza broniąc uderzenie Kacpra Waniowskiego.
– Cieszymy się z tego punktu. Zagraliśmy bardzo młodym składem, dla kilku chłopaków, to był praktycznie chrzest bojowy w III lidze i to na boisku jednego z czołowych klubów naszej ligi. Cieszy, że spisali się dobrze, bo kilku z nich znam praktycznie od przedszkolaka. To było dla nich wielkie przeżycie, dlatego ten punkt cieszy podwójnie – mówi Rafał Borysiuk, trener Orląt.
Szkoleniowiec wyjaśnia także, jak wygląda rywalizacja w PJS. – Wiadomo, jaka jest sytuacja, wszyscy chcą być, jak najwyżej. My jednak zdobyliśmy w Krakowie mnóstwo punktów. Wystawiliśmy aż siedmiu wychowanków i wydaje mi się, że jednak to my wskoczymy teraz na pierwsze miejsce. Czy do końca sezonu będziemy grali odmłodzonym składem? Zobaczymy jeszcze, jak to wszystko będzie wyglądało po najbliższej kolejce. W środę mamy też mecz Pucharu Polski z Hetmanem Zamość i dobrze, że spora grupa chłopaków mogła odpocząć przed tym spotkaniem – dodaje popularny „Borys”.
Hutnik Kraków – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:2 (1:0)
Bramki: Świątek (3), Handzlik (61) – Wojczuk (56), Szymala (81).
Hutnik: Chorążka – Janecki (46 Ptak), Sosna, Leśniak, Źródlewski, Radwanek (46 Bukowczan), Reczulski, Broda, Świątek, Linca (71 Matysek), Handzlik (82 Nowak).
Orlęta: Nowacki – Idzikowski, Kursa, Kiczuk (73 Zaręba), Ciborowski (75 Waniowski), Korolczuk (80 Ilczuk), Lipiński, Kania, Bożym (63 Szymala), Wojczuk, Siwek.
Żółte kartki: Ciborowski, Bożym, Korolczuk, Idzikowski.
Sędziował: Jakub Moskal (Skarżysko-Kamienna). Widzów: 200.