ROZMOWA Z Konradem Nowakiem, piłkarzem Motoru Lublin
Jak oceniasz mecz z Chełmianką? Na pewno można powiedzieć, że po tym zwycięstwie ciągle liczycie się w wyścigu o awans do II ligi...
– Z perspektywy boiska mecz wyglądał, jak typowe derby. Było dużo walki, może brakowało pięknych, składnych akcji, ale nie o to nam chodziło w Chełmie. Chodziło o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że kto przegra, ten praktycznie zamknie sobie szansę awansu do II ligi. My wygraliśmy i wiemy, że musimy zdobywać po trzy punkty w każdym kolejnym spotkaniu. Wierzę jednak, że tak będzie i naprawdę mam jeszcze cichą nadzieję na awans.
Można powiedzieć, że zaliczyłeś udany powrót po kontuzji. Pierwszy gol był kluczowy dla losów spotkania...
– Miałem drobny problem ze zdrowiem, nie ma jednak sensu już do tego wracać. Cieszę się, że strzeliłem bramkę i że dała ona pozytywny impuls drużynie. Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Potrzebowaliśmy takiego występu po Wiśle Sandomierz, żeby przede wszystkim zrehabilitować się w oczach kibiców. Z drugiej strony musieliśmy też podnieść nasze morale. Przegrana u siebie z Wisłą nie przystoi takiej drużynie, jak Motor.
Po niespodziewanej porażce na Arenie kibice oschle was pożegnali, ale chyba wszystko wróciło już do normy?
– Rzeczywiście, nie żegnali nas miło po spotkaniu z Wisłą. Ja jednak wcale nie dziwię się rozgoryczeniu całej publiki. Każdy wierzył, ale i ciągle wierzy do samego końca w ten awans. Mecz w Chełmie pokazał, że nie składamy broni. Zrealizowaliśmy założenia. Nikt nie odstawiał nogi i każdy walczył na tyle, na ile mu starczyło sił. Porozbijaliśmy się, strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy. To jest najważniejsze. Dziękujemy jednak także kibicom, że byli z nami i nas dopingowali.
Przed wami kolejny trudny pojedynek z Wólczanką. Nie możecie już pozwolić sobie na żadną wpadkę...
– Zdajemy sobie z tego sprawę. Tak było przed rozpoczęciem spotkania z Chełmianką, może nawet przed tym meczem z Wisłą. To decydująca faza sezonu i na pewno musimy wygrywać już wszystko do końca, jeżeli w kolejnych rozgrywkach chcemy zagrać w II lidze.
Pierwsze z serii derbów wygrane, a teraz przed wami jeszcze Avia Świdnik i wyjazd do Radzynia Podlaskiego, gdzie przed rokiem awans został przegrany...
– Ja nie uczestniczyłem w tamtym wydarzeniu i na pewno nie myślę o tym, że czeka nas mecz z Orlętami. To drużyna, jak każda inna. Wiadomo, że w każdych derbach liczy się przede wszystkim walka i zaangażowanie. Tego nam nie brakuje, co pokazaliśmy w Chełmie. Jeżeli z taką determinacją, konsekwencją i realizowaniem planów taktycznych podejdziemy do tych meczów, to jestem pewny, że je także wygramy.