Rozmowa z Krystianem Putonem, piłkarzem Wisły Puławy
Zawodnik Dumy Powiśla długo prowadził w naszym plebiscycie na najpopularniejszego sportowca. Dopiero w ostatnich godzinach kibice Speed Car Motoru Lublin przypuścili SMS-owy szturm i okazało się, że pierwsze miejsce zajął Mikkel Michelsen. A najlepszy snajper Wisły w tym sezonie musiał się zadowolić drugą lokatą.
- Jak ocenia pan drugie miejsce w naszej zabawie? Wydawało się, że nikt nie będzie już w stanie pana przeskoczyć, a jednak stało się inaczej...
– Bardzo dobry wynik, nie śledziłem na bieżąco, na którym byłem miejscu. Tak naprawdę dopiero na samym końcu brat poinformował mnie o tym, że znalazłem się na drugiej pozycji.
- Pana obecność na liście kandydatów do tytułu najpopularniejszego sportowca to efekt jakiejś akcji w klubie?
– Podejrzewam, że to sprawka znajomych, braci i prawdopodobnie stąd ten wysoki wynik.
- Brał pan już kiedyś udział w podobnych plebiscytach, czy to pierwsza tego typu przygoda?
– Kiedyś w Radomiu byłem już nominowany jako junior. Ostatnio jest ich więcej, niedawno udało mi się też wygrać w podobnym plebiscycie, a w Dzienniku Wschodnim mam drugie miejsce, więc jestem bardzo zadowolony.
- Jak idą przygotowania Wisły Puławy do rundy wiosennej?
– Pełną parą, jesteśmy w połowie przygotowań. Ten najcięższy okres jest już za nami. Teraz powinno być trochę lżej. Po sparingu ze Stalą Kraśnik będziemy mieli też okazję trochę odpocząć, bo dostaniemy trzy dni wolnego, żeby naładować trochę akumulatory przed kolejnymi tygodniami treningów.
- Zaczęliście sezon nieźle, potem była długa seria bez wygranej, zmiana trenera, ale na koniec rundy znowu wlaliście w serca kibiców trochę nadziei. Na co w takim razie liczycie w 2020 roku?
– Na pewno chcemy być wyżej w tabeli, niż teraz. Oczekiwania były dużo większe. Wszyscy liczmy, że końcówka jesieni to dobry prognostyk na rundę rewanżową i że uda nam się mocno poprawić naszą pozycję w tabeli (na półmetku rozgrywek klub z Puław zajmuje dziewiąte miejsce – red).
- W szatni Wisły mówi się coś o awansie?
– Nie lubimy pompować balonika. Myślę, że zarząd podchodzi do sprawy bardzo podobnie, więc na razie skupiamy się na tym, żeby być, jak najwyżej w tabeli.
- Strata do lidera nie jest jednak zbyt duża...
– No tak, wynosi jeżeli dobrze pamiętam siedem punktów, więc wcale nie jest tak źle. A trzeba przyznać, że zgubiliśmy już bardzo dużo punktów, więc tym bardziej sytuacja mogłaby być dużo gorsza.