ROZMOWA Z Mateuszem Kompanickim, piłkarzem Chełmianki Chełm
- Po dwóch kolejkach jako jedyny zespół z województwa lubelskiego macie na koncie komplet punktów. Spodziewaliście się tak dobrego startu?
– Szczerze mówiąc specjalnie się nad tym nie zastanawialiśmy. Koncentrujemy się na tym, żeby dobrze rozpocząć nowe rozgrywki. I to na razie się udaje, bo wygraliśmy dwa mecze. Do kolejnych rywali musimy podchodzić z takim samym nastawieniem – skupiać się na tym najbliższym meczu i tyle.
- Macie za sobą ciężką przeprawę w Wólce Pełkińskiej...
– To był trudny i bardzo brzydki mecz. Kto choć raz był na tamtejszym stadionie, wie, że to specyficzny obiekt. Nie dość, że wąski, to jeszcze krótki. Decydujące są nie tylko same umiejętności i piłka. Na szczęście udało się przetrwać ciężkie chwile i zabrać do domu trzy punkty.
- Macie przed sobą spotkanie z Wiślanami Jaśkowice. Niedzielny przeciwnik nie ma na koncie ani jednego „oczka”, a do tego przegrał w środę u siebie ze Stalą Rzeszów aż 1:5...
– Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem. Nie ma dla nas znaczenia, czy drużyna, z którą gramy jest w czubie tabeli, czy na samym końcu. Wiślanie na pewno będą chcieli się zrehabilitować za tak wysoką porażkę i to w pierwszym meczu przed własną publicznością. Nikogo nie można lekceważyć i my na pewno nie popełnimy tego błędu. Musimy być skoncentrowani od początku do końca.
- Można już powoli mówić o co w sezonie 2018/2019 zagra Chełmianka?
– Nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Cały czas skupiamy się tylko i wyłącznie na najbliższym rywalu. Teraz są to Wiślanie Jaśkowice, a naszym celem są trzy punkty. Na razie chcemy robić swoje, a gdzie nas zaprowadzi takie podejście przekonamy się na koniec rundy.