Takiego meczu na Arenie Lublin jeszcze nie było. Motor prowadził z Unią Tarnów 2:0 i 3:2, ale później przegrywał 3:4. Ostatecznie żółto-biało-niebiescy w dramatycznych okolicznościach podzielili się punktami z niżej notowanym rywalem po remisie 4:4. Nikt nie spodziewał się straty punktów, ale trzeba przyznać, że goście zasłużyli na to "oczko".
Pierwsza połowa dostarczyła wielu emocji. Po wyrównanym początku zawody coraz bardziej się rozkręcały. W 16 minucie zagranie ręką jednego z graczy „Jaskółek” we własnym polu karnym zakończyło się jedenastką dla gospodarzy. Niestety, świetnej szansy nie wykorzystał Szymon Zgarda. Motor wcale się jednak nie załamał takim obrotem sprawy i w 20 minucie wreszcie objął prowadzenie. Z rzutu wolnego centrował Paweł Kaczmarek, piłka trafiła w poprzeczkę, a w odpowiednim miejscu znalazł się Artur Gieraga i z bliska wpakował ją do siatki.
W 27 minucie wydawało się, że jest po zawodach. Kolejne, dobre dośrodkowanie „Kaczmara” wolejem sfinalizował Dawid Dzięgielewski. Kilkadziesiąt sekund później podopieczni Marcina Sasala cieszyli się z kolejnego gola. Niestety, tylko przez chwilę. Sędzia uznał, że piłka wcześniej opuściła boisko i trafienia Kamila Oziemczuka nie uznał.
Nie minęło pół godziny i gospodarze prowadzący 2:0? Wielu sympatyków ekipy z Lublina w tym momencie spodziewało się pewnie pogromu. Unia tak łatwo nie zamierzała jednak odpuszczać. W 36 minucie tarnowianie złapali kontakt z faworyzowanym rywalem. Świetną kontrę gości sfinalizował Artur Biały. W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony znowu na listę strzelców wpisał się Gieraga. Problem w tym, że po nieporozumieniu z Pawłem Sochą stoper żółto-biało-niebieskich przerzucił piłkę nad kolegą. I niespodziewanie wszystko zaczynało się od początku.
Piłkarzy schodzących na przerwę żegnały gwizdy. Na szczęście była jeszcze druga połowa i szansa na poprawienie humorów sobie i kibicom. Zespół trenera Sasala rozpoczął od mocnego uderzenia, bo o mały włos centra Konrada Kasolika nie zaskoczyła Bartłomieja Banka. Piłka nieznacznie minęła jednak bramkę „Jaskółek”.
W 50 minucie lublinianie mieli sporo szczęścia. Po zagraniu w pole karne Dawida Sojdy o mały włos piłka nie dotarła do napastnika Unii. W 52 minucie z dalekiej podróży wrócili goście. Z rzutu wolnego strzelał Konrad Nowak, a piłka trafiła w poprzeczkę. Pierwsi dopadli do niej przyjezdni i udało im się wyjść z szybką kontrą. Znowu zabrakło jednak lepszego, ostatniego podania.
W 57 minucie arbiter odesłał na trybuny Daniela Bartkowskiego, trenera zespołu z Tarnowa. Szkoleniowiec „zagotował” się po tym, jak sędzia przerwał ciekawie zapowiadającą się kontrę jego drużyny. W 63 minucie Motor znowu wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bardzo ważnego gola zamienił Julien Tadrowski. Dosłownie kilka chwil później mogło być 4:2, ale Paweł Kaczmarek po rykoszecie huknął tuż nad poprzeczką.
Na kwadrans przed końcem meczu kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Dawid Sojda. Paweł Socha mógł jedynie odprowadzić piłkę zmierzającą do siatki.
W 82 minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Szymon Kamiński. Zabrakło niewiele, bo piłka otarła się o poprzeczkę. Po chwili Kacper Nytko huknął zza pola karnego, a futbolówka najpierw trafiła w słupek, później pechowo odbiła się od pleców Pawła Sochy i wylądowała w siatce. Minęło kilkadziesiąt sekund i powinno być 3:5. Sojda strzelił jednak prosto w Sochę.
Tymczasem w kolejnej akcji znowu mieliśmy zmianę wyniku, bo do remisu z kilku metrów doprowadził Kaczmarek. Takiego meczu dawno na Arenie nie było. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył sześć minut i wynik cały czas był sprawą otwartą. Unia groźnie kontrowała, a Motor nie rezygnował.
Żadnej z ekip nie udało się jednak przechylić szali na swoją korzyść i skończyło się remisem 4:4.
Motor Lublin – Unia Tarnów 4:4 (2:2)
Bramki: Gieraga (20), Dzięgielewski (27), Tadrowski (63), Kaczmarek (87) – Biały (36), Gieraga (45+1-samobójcza), Sojda (76), Nytko (84).
Motor: Socha – Kasolik, Tadrowski, Gieraga, Tkaczuk, Dzięgielewski, Zgarda (59 Burkhardt), Oziemczuk (59 Majkowski), Tymosiak (70 Kamiński), Kaczmarek, Nowak (63 Kozban).
Unia: Banek – Węgrzyn, Nytko, Zawrzykaj, Łazarz, Ściślak (79 Orlik), Hebda, Wierzchowiec, Sojda (87 Bachara), Popiela (54 Lubera), Biały (90+4 Wardzała).
Żółte kartki: Burkhardt, Majkowski – Wierzchowiec, Hebda, Węgrzyn, Zawrzykraj, Lubera.
Sędziował: Tomasz Mroczek (Kielce). Widzów: 3118.