Po remisie w Krośnie Motor chce rozpocząć nową serię zwycięstw. W sobotę rywalem zespołu z Lublina będzie Unia Tarnów. Mecz rozpocznie się o godz. 17.30
Przypomnijmy. Po wygranej ze Stalą Rzeszów wydawało się, że piłkarze Marcina Sasala wracają na właściwe tory. Niestety, zamiast pójść za ciosem zgubili punkty w wyjazdowym spotkaniu z Karpatami Krosno. W 78 minucie goście prowadzili po golu Dmytro Kozbana. Kilkadziesiąt sekund później nieporozumienie w defensywie skończyło się trafieniem gospodarzy.
Klarownych okazji w Krośnie nie brakowało, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jedną z nich miał Kamil Oziemczuk. Jego strzały z kilku metrów blokowali jednak obrońcy rywali. – Żeby wykorzystać takie sytuacje w gąszczu nóg trzeba mięć trochę szczęścia. Czasami piłka wślizgnie się do bramki. Tym razem było inaczej. Żałujemy tego remisu z Karpatami. Boisko nie było naszym sprzymierzeńcem, na pewno na takiej murawie łatwiej jest się bronić niż atakować. Może jednak gospodarze wykorzystali też naszą słabość? Może myśleliśmy, że jakoś i tak wygramy? Niestety, po raz kolejny przekonaliśmy się, że bez walki nic z tego nie będzie – wyjaśnia zawodnik Motoru.
Popularny „Oziem” dodaje też, że po porażce z Resovią żółto-biało-niebiescy potrafili się podnieść. Teraz trzeba zrobić to samo. – Powiedzieliśmy sobie wtedy parę mocnych słów, że o coś gramy i trzeba do tego dążyć. Wyszliśmy na spotkanie ze Stalą Rzeszów i pokazaliśmy, że potrafimy grać i walczyć na boisku. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski także po spotkaniu w Krośnie – dodaje. Recepta na najbliższego przeciwnika też jest prosta. – Trzeba dać z siebie maksimum. Musimy też dołożyć jeszcze więcej walki. Nie umiejętności piłkarskich, bo te mamy, Walka, walka i jeszcze raz walka. To będzie decydujące. Unia Tarnów wyjdzie i będzie gryźć trawę od pierwszej do ostatniej minuty. My musimy im się przeciwstawić – wyjaśnia Oziemczuk.
Zagadką będzie sobotni skład gospodarzy, bo trener Sasal zapowiada, że można się spodziewać zmian w zespole.
– Kadra jest na tyle mocna i szeroka, że zawodnicy cały czas rywalizują ze sobą. Analizujemy i zastanawiamy się nad podstawową jedenastką. Na wtorkowym treningu wielu piłkarzy dało nam do myślenia i pokazało, że są w dobrej formie. Na pewno jest sporo znaków zapytania odnośnie składu – wyjaśnia szkoleniowiec Motoru, który zdaje sobie też sprawę, że Unia po wysokiej porażce z Resovią (2:5) będzie podwójnie zmobilizowana.
– Jak się przegrywa, to w następnym meczu każdy stara się odrobić stracone punkty. Myślę, że doskonale widać to na naszym przykładzie. Przez ostatnie 1,5 roku nie było takiej sytuacji nawet po porażce w Oświęcimiu 0:6, że przegraliśmy także kolejne zawody. W ten sposób drużyna pokazuje charakter. Ja jednak mam na tyle doświadczony zespół, który w takich meczach u siebie potrafi osiągnąć cel. Z całym szacunkiem dla przeciwników, ale na Arenie jesteśmy mocnym zespołem i musimy wygrywać – wyjaśnia trener Sasal.