Motor w czterech meczach rundy wiosennej zdobył siedem punktów. Stracił też fotel lidera na rzecz Wólczanki Wólka Pełkińska. Wszyscy spodziewali się lepszego startu, ale żółto-biało-niebiescy uspokajają kibiców. – Nie ma dramatu i raczej z optymizmem patrzymy w przyszłość – mówi Leszek Bartnicki prezes klubu z Lublina
Na początku rundy był problem ze stwarzaniem sytuacji. W ostatnich dwóch meczach przeciwko Stali Rzeszów i Karpatom okazji było już znacznie więcej. Gorzej jednak z ich wykorzystywaniem. W sobotę na boisku w Krośnie już w pierwszej połowie podopieczni Marcina Sasala mogli sobie zapewnić wygraną, ale pudłowali. To zemściło się w końcówce i gospodarze zdołali urwać faworytowi cenny punkt. A w Lublinie wszyscy zaczęli się martwić, że z awansu znowu nic nie będzie.
– Trzy, cztery kolejki, to za mało, żeby oceniać zespoły. Myślę, że jest za wcześnie, żeby dzwony biły na alarm, a trochę ich słyszałem ostatnio. Pewnie gdybyśmy mieli 12 punktów, to byłoby idealnie i powiedzielibyśmy, że jest super. Najbardziej zabolała porażka z Resovią, bo od 1,5 roku nasz stadion był twierdzą, na której nikt sobie nie radził – mówi Leszek Bartnicki, prezes klubu z Lublina.
Teraz piłkarzy Marcina Sasala czeka seria meczów z rywalami, którzy będą się bili o utrzymanie. W sobotę na Arenie Lublin pojawi się Unia Tarnów. Później kolejnymi przeciwnikami będą: JKS Jarosław (wyjazd), Spartakus Daleszyce (dom), MKS Trzebinia (wyjazd) i Soła Oświęcim (dom). Dopiero 12 maja Marcin Burkhardt i spółka zmierzą się z ekipą, z czołówki – Wiślanami Jaśkowice.
– Z jednej strony jest niedosyt, ale i tak mamy więcej punktów niż po czterech meczach rundy jesiennej. Wtedy cztery, teraz siedem. Pamiętajmy też, że pokonaliśmy Stal Rzeszów, czyli klub, który ma podobne aspiracje, jak my. A z Karpatami jeszcze nikt nie wygrał w tej rundzie. To drużyna, która potrafiła zremisować w Rzeszowie – wyjaśnia prezes Bartnicki. – Przed nami seria meczów z teoretycznie słabszymi rywalami. Nie możemy sobie pozwolić na potknięcia. Mamy szansę na serię kilku zwycięstw z rzędu. Chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z jesieni, kiedy udało się wygrać wysoko jeden, drugi mecz i to nas napędziło. Taka seria jest nam potrzebna i pomogłaby chłopakom się odblokować. Ciężko pracujemy, żeby się poprawić i liczę, że w najbliższych meczach obejrzymy Motor, który będzie potrafił odprawiać rywali z bagażem kilku bramek – dodaje szef żółto-biało-niebieskich.
Niespodziewanym liderem tabeli jest Wólczanka Wólka Pełkińska, która w tym roku wygrała wszystkie, cztery spotkania. – Trzeba powiedzieć brawo dla nich, bo walczą do końca. Nawet dzwoniłem do prezesa Wólczanki i gratulowałem, kiedy jako jedyni przygotowali boisko na mecz z MKS Trzebinia. Przegrywali 0:2, ale i tak wygrali. Widać, że to dobrze poukładany zespół, który także ma w składzie kilku bardziej doświadczonych piłkarzy. Ja cieszę się, że z tym rywalem zagramy u siebie. W Wólce Pełkińskiej gra się ciężko, oczywiście nic nikomu nie ujmując, bo nie każdy może dysponować takim stadionem, jak my – ocenia Leszek Bartnicki.