Miał być komplet punktów, ale trzeba się zadowolić jednym „oczkiem”. W sobotę Motor zremisował w Krośnie z Karpatami 1:1. Co ciekawe, dzięki temu wrócił na fotel lidera. Prowadząca do tej pory w tabeli Wólczanka Wólka Pełkińska swoje spotkanie z Wisłą Sandomierz rozegra dopiero w niedzielę.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje sytuacje. Najpierw Marcin Burkhardt z rzutu wolnego strzelił w mur. W odpowiedzi po centrze z narożnika boiska groźnie zrobiło się w polu karnym Motoru. Efektu bramkowego jednak nie było. Później aktywny był Konrad Nowak. Najpierw o mały włos nie znalazł się w sytuacji sam na sam, ale w ostatniej chwili piłkę przejęli obrońcy z Krosna. W 15 minucie napastnik przyjezdnych strzelał z kilku metrów głową tuż obok słupka.
Później akcje żółto-biało-niebieskich napędzali Kamilowie: Oziemczuk i Majkowski. „Maja” popędził z piłką na skrzydle, podał do „Oziema”, a ten nie trafił czysto w piłkę. Później role się odwróciły. Ten drugi podawał w szesnastce Karpat jednak Majkowskiego uprzedzili obrońcy rywali.
Tuż przed końcem pierwszej połowy w szesnastce Karpat zrobił się porządny „kocioł”, ale gospodarze zablokowali próby Oziemczuka i Burkhardta. I ostatecznie po 45 minutach mieliśmy bezbramkowy remis.
Początek drugiej odsłony należał do gospodarzy. Już w 47 minucie mogło być 1:0. Dawid Cempa wykorzystał błąd Juliena Tadrowskiego i stanął oko w oko z Andrzejem Sobieszczykiem. Ten pojedynek wygrał jednak golkiper Motoru. Przyjezdni próbowali zmienić wynik przede wszystkim po strzałach z dystansu. Uderzali: Igor Korczakowski, czy Dawid Dzięgielewski. Zwłaszcza temu drugiemu do szczęścia brakowało niewiele. Ciągle w Krośnie goli jednak nie było.
W 73 minucie na boisku zameldował się Dmytro Kozban. I zaliczył prawdziwe wejście smoka, bo kilka chwil później to napastnik z Ukrainy trafił wreszcie na 0:1. Po dobrym podaniu z linii obrony wyszedł sam na sam z bramkarzem rywali i nie zmarnował doskonałej szansy.
Szkoda tylko, że piłkarze Marcina Sasala utrzymali prowadzenie przez... kilkadziesiąt sekund. Patryk Słotwiński podawał do Sobieszczyka klatką piersiową, ale zrobił to zbyt lekko. Piłkę przejął Marcin Zięba i z najbliższej odległości trafił na 1:1.
W końcówce Motorowi nie udało się już zdobyć drugiej bramki i trzeba było się pogodzić z remisem. W najbliższą sobotę na Arenę Lublin przyjedzie Unia Tarnów.
Karpaty Krosno – Motor Lublin 1:1 (0:0)
Bramki: Zięba (79) – Kozban (78).
Motor: Sobieszczyk – Michota, Tadrowski, Gieraga, Słotwiński, Majkowski (70 Kaczmarek), Kamiński (60 Korczakowski), Burkhardt, Oziemczuk (60 Tymosiak), Dzięgielewski, Nowak (73 Kozban).