Piłkarze Motoru nie wykorzystali znakomitej szansy na zbliżenie się do lidera Resovia zremisowała u siebie z Chełmianką 0:0. A co zrobili podopieczni Piotra Zasady? Przegrali z walczącą o utrzymanie Wisłą Sandomierz 0:1. A to oznacza, że o awans będzie teraz jeszcze trudniej.
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem dominacji gospodarzy. Niestety, przeszkodą nie do przejścia okazał się bramkarz Wisły Patryk Drzymała, który kilka razy ratował swój zespół od straty bramki.
Najpierw żółto-biało-niebiescy mieli przede wszystkim mnóstwo stałych fragmentów gry. Albo brakowało dokładniejszego podania, albo lepiej ustawieni byli przyjezdni. Po kwadransie gry niezły strzał oddał Dawid Dzięgielewski. Popularny „Dzięgiel” próbował z ostrego kąta jednak przymierzył tylko w boczną siatkę. Po chwili na bramkę huknął Dmytro Kozban. Drzymała zdołał jednak odbić to uderzenie na rzut rożny.
Kolejne fragmenty? Przede wszystkim walka w środku pola i sporo ostrych starć. Z rozciętym czołem swój udział w meczu w 20 minucie zakończył Artur Gieraga. Później na murawie leżał także Konrad Kasolik. W 40 minucie znowu bramkarz Wisły wykazał się refleksem przy próbie Przemysława Szkatuły. W końcowych sekundach pierwszej odsłony przyjezdni ratowali się jeszcze wybiciem piłki tuż sprzed linii bramkowej. Dopięli jednak swego i po 45 minutach było 0:0.
Druga część zawodów rozpoczęła się od strzałów: Kozbana i Pawła Kaczmarka. Efektu w postaci gola ciągle jednak nie było. W 55 minucie świetnie centrował Marcin Burkhardt, a głową uderzał Kozban. Niestety, po raz kolejny na posterunku był golkiper gości.
W 65 minucie, jak to często w takich sytuacjach bywa niewykorzystane sytuacje zemściło się na Motorze. Jarosław Piątkowski zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego i niespodziewanie Wisła objęła prowadzenie. Od tego momentu piłkarze Piotra Zasady próbowali wyrównać, ale bili głową w mur. Trzeba też przyznać, że przyjezdni grali bardzo ambitnie i zostawili na boisku mnóstwo zdrowia. Tak było również w 79 minucie. Po kolejnym dośrodkowaniu z narożnika boiska „Motorowcy” oddali kilka strzałów. Za każdym razem piłkę na ciało przyjmowali jednak rywale i znowu skończyło się tylko na strachu kibiców z Sandomierza.
Końcówka to długa piłka do przodu w wykonaniu ekipy z Lublina i chociaż ciągle w polu karnym przeciwnika robiło się gorąco, to klarownych okazji z tego nie było. Sędzia do regulaminowego czasu gry dorzucił jeszcze sześć minut i były sytuacje, żeby odwrócić losy spotkania. Kamil Majkowski z kilku metrów strzelił jednak bardzo niecelnie, a niedługo później bomba Dzięgielewskiego poszybowała tuż nad poprzeczką. I ostatecznie zawody zakończyły się wielką niespodzianką.
A piłkarzy żegnała potężna porcja gwizdów i przyśpiewki w stylu "Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie".
Motor Lublin – Wisła Sandomierz 0:1 (0:0)
Bramka: Piątkowski (65).
Motor: Sobieszczyk – Kasolik, Tadrowski, Gieraga (20 Kursa), Szkatuła (62 Słotwiński), Kaczmarek (68 Majkowski), Buczek (56 Korczakowski), Zgarda, Burkhardt (72 Oziemczuk), Dzięgielewski, Kozban.
Wisła: Drzymała – Beszczyński, Górski, Wilk, Korona, Juda, Piątkowski, Mokrzycki, Bażant (79 Suchy), Piechniak, Róg (68 Ferens).
Widzów: 2571.