Motor przegrał w próbie generalnej przed wznowieniem rozgrywek ligowych. W sobotę ekipa z Lublina musiała uznać wyższość Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Goście wygrali 2:1, a wszystkie bramki padły w pierwszej połowie. W następną sobotę piłkarze Marcina Sasala o godz. 17.30 rozpoczną rundę wiosenną meczem z Podhalem Nowy Targ.
Zawody ostatecznie zostały rozegrane na bocznym boisku Areny Lublin. I to sprawiało graczom obu ekip wielkie problemy, bo na śliskiej nawierzchni trudno było się utrzymać na nogach. Mimo wszystko lepiej w mecz weszli żółto-biało-niebiescy. Już w dziewiątej minucie Dawid Dzięgielewski uderzał z dystansu, a piłka po rykoszecie zmyliła bramkarza rywali i wylądowała w siatce. Kolejne minuty? Tak różowo już nie było. Owszem, Motor dominował i miał kolejne okazje, ale skuteczniejsi byli piłkarze Świtu.
W 14 minucie goście wyrównali po strzale z rzutu wolnego. Niedługo później przyjezdni wychodzili z akcją dwóch na Pawła Sochę, ale udany powrót do defensywy zaliczył Julien Tadrowski, który w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo. Po chwili nic już nie uratowało zespołu trenera Marcina Sasala, bo Świt objął prowadzenie, którego już nie oddał. Jeszcze przed przerwą szanse na wyrównanie zmarnowali: Dmytro Kozban i Szymon Kamiński.
Po zmianie stron gospodarze nie schodzili praktycznie z połowy rywali, ale długo nie mogli sobie stworzyć klarownej sytuacji. Było sporo strzałów z dystansu, ale zazwyczaj niecelnych. Dopiero w 80 minucie praktycznie w jednej akcji lublinianie strzelali trzy razy, ale za każdym razem czegoś brakowało. A to bramkarz odbił piłkę, albo na linii strzału stanął jeden z obrońców. Po chwili futbolówka znowu wróciła w pole karne ekipy z Nowego Dworu Mazowieckiego, ale ponownie jakimś cudem goście wyszli z opresji.
– Widocznie nikt nie miał odwagi podjąć decyzji i przygotować boiska. Odrobina pracy i można było grać na głównej płycie. Tak zdecydował jednak MOSiR i nie mogliśmy nic na to poradzić. Szkoda. Mecz toczył się w ekstremalnych warunkach. Zaczął padać śnieg i zrobiło się bardzo ślisko. Modliłem się tylko, żeby nikt nie złapał kontuzji w tym ostatnim tygodniu przed ligą. Spotkanie ze Świtem wyglądało, jak typowy, styczniowy sparing na początku przygotowań, który kompletnie nic nam nie dał – mówił po meczu trener Marcin Sasal.
I dodaje, że mimo wszystko żółto-biało-niebiescy i tak mogli w sobotę wygrać. – Sytuacji było sporo, ale zabrakło nam skuteczności. Gdybyśmy się uparli, to Konrad Nowak mógł pojawić się na boisku. Nie chcieliśmy jednak ryzykować, dlatego wraca do treningów dopiero od poniedziałku. Nie jestem zadowolony z tego meczu, ale trzeba podejść to tego ze spokojem. Wybraliśmy takiego przeciwnika, bo tacy będą w lidze. Świt starał się grać z kontry, wykorzystał swoje sytuacje i nasze błędy. Trzeba to wszystko przeanalizować i wyciągnąć wnioski – wyjaśnia szkoleniowiec.
Motor Lublin – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:2 (1:2)
Bramka dla Motoru: Dzięgielewski (9).
Motor, I połowa: Socha – Kasolik, Tadrowski, Gieraga, Szkatuła - Burkhardt, Zgarda, Dzięgielewski (31 Majkowski), Kamiński, Kaczmarek – Kozban. II połowa: Sobieszczyk – Michota, Gieraga, Kursa, Szkatuła, Tymosiak, Burkhardt, Korczakowski, Kaczmarek (54 Dzięgielewski), Majkowski, Oziemczuk.