Środowy wieczór warto będzie spędzić na Arenie Lublin. Motor o godz. 18 zagra u siebie kolejne derby. Tym razem z Wisłą Puławy. Faworytem są gospodarze, którzy wygrali już pięć meczów z rzędu. Rywale w dwóch ostatnich spotkaniach zgubili za to aż pięć punktów
W tym sezonie obie drużyny zmierzyły się ze sobą już dwa razy. W rundzie jesiennej w starciu o ligowe punkty padł bezbramkowy remis, ale ze wskazaniem na gości. Z kolei na rozpoczęcie rundy wiosennej w ramach finału okręgowego Pucharu Polski po 120 minutach było 2:2. Motor okazał się lepszy w serii rzutów karnych. Bramkarz żółto-biało-niebieskich Adrian Olszewski obronił trzy z czterech jedenastek i to ekipa z Lublina triumfowała 3:1.
Co ciekawe, Wisła po raz pierwszy zagra na Arenie. Ostatni raz starcie obu ekip w Lublinie miało miejsce w październiku 2013 roku, kiedy drużyny grały jeszcze w II lidze. Spotkanie zakończyło się wówczas remisem 3:3.
– Rzeczywiście, nigdy nie wystąpiliśmy na Arenie jako Wisła, ja sam też nie miałem okazji kopać piłki na tym stadionie. Dlatego szykuje się ciekawy i mamy nadzieję, że miły wieczór – mówi Mateusz Pielach, kapitan Dumy Powiśla. – Zdajemy sobie sprawę, że Motor jest teraz rozpędzony. Wygrali pięć razy z rzędu i grają stabilnie. W tej lidze wszystko się może jednak zdarzyć, co pokazuje wynik spotkania z Oświęcimia, gdzie Soła ograła Stal Rzeszów. Ostatnio straciliśmy sporo punktów, ale odcinamy się już od tych nieudanych spotkań i wybieramy się do Lublina po pełną pulę – dodaje popularny „Beny”.
Piłkarze trenera Roberta Góralczyka cieszą się z dobrej formy, ale zdają sobie też sprawę, że przed nimi jeszcze daleka droga. – Fajnie, że wygraliśmy pięć kolejnych meczów, ale w tabeli dało nam to niewiele. Do lidera odrobiliśmy tylko punkt. Dlatego cały czas musimy robić swoje – przekonuje Konrad Nowak, kapitan ekipy z Lublina. I dodaje, że gospodarze tym razem będą chcieli zagrać całe, dobre zawody, a nie tylko w pierwszej połowie, jak to miało miejsce kilka tygodni temu w Puławach.
– Tamto spotkanie w finale Pucharu Polski musi być dla nas przestrogą. Prowadziliśmy 2:0, a po przerwie szybko daliśmy rywalom zdobyć dwie bramki. Teraz nie możemy sobie pozwolić nawet na moment dekoncentracji. Wierzę, że taka sytuacja się nie powtórzy. Nawet ostatnio w Piszczacu pokazaliśmy, że potrafimy dobrze reagować. W końcówce straciliśmy niepotrzebnego gola na 2:1, ale błyskawicznie odpowiedzieliśmy trzecim trafieniem – wyjaśnia zawodnik Motoru.
Jeszcze do niedawna Motor miał w składzie wielu zawodników z przeszłością w Wiśle. Ostatnio kolonia byłych piłkarzy Dumy Powiśla mocno się jednak skurczyła. W zimie z żółto-biało-niebieskimi pożegnali się: Patryk Słotwiński, Irakli Meskhia i Piotr Darmochwał. Zostali jednak jeszcze: Michał Paluch, Dawid Pożak, czy Nowak.