Kiedy w 47 minucie Klim Morenkov podwyższył na 2:0 dla Świdniczanki wydawało się, że jest po derbach. Orlęta Spomlek miały jednak swoje plany. Drużyna Marcina Popławskiego mimo trudnej sytuacji się nie poddała i w końcówce niespodziewanie wydarła rywalom trzy punkty po wygranej 3:2. Biało-zieloni pierwszy raz w tym sezonie zgarnęli pełną pulę.
Świdniczanka była faworytem derbów. W końcu, w ostatnich tygodniach była w gazie i wygrała trzy razy z rzędu. Długo wszystko przebiegało zgodnie z planem miejscowych.
W 25 minucie Jakub Szymala uderzył z dystansu, a po rykoszecie bramkarz poszedł w jedną stronę, a piłka w drugą. Ostatecznie gospodarze „zarobili” tylko rzut rożny. Kilka chwil później odważny i bardzo ryzykowny wślizg na granicy swojego pola karnego wykonał Igor Bartnik. Miejscowi protestowali, że faulował, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Zanim minęło pół godziny gry na 1:0 powinien trafić Klim Morenkov, który zamykał akcję na dalszym słupku. Piłka spadła mu na nogę, ale skrzydłowy nie trafił w futbolówkę.
W 41 minucie akcja „Świdni” rozpoczęta od swojej bramki zakończyła się dograniem w szesnastkę do Kamila Sikory. A ten od razu wycofał ją do nadbiegającego Michała Zubera, który idealnie przymierzył po długim rogu na 1:0. Tym samym „Zubi” zdobył gola w piątym kolejnym meczu. Orlęta powinny odpowiedzieć niemal natychmiast. Po centrze z lewego skrzydła Artur Balicki uderzył z powietrza, ale tuż nad poprzeczką. I do przerwy lepsi byli miejscowi.
Od razu po wznowieniu gry zespół Marcina Popławskiego dostał drugi cios i leżał już na deskach. Złe wybicie z „piątki”, szybki przechwyt, a następnie świetne, prostopadłe podanie Michała Palucha do wbiegającego w pole karne Morenkova, który wykończył akcję pewnym strzałem do siatki. Podopieczni Łukasza Gieresza atakowali w poszukiwaniu trzeciej bramki, a tymczasem, tuż po godzinie gry zrobiło się 2:1. Piłkę w pole karne dostał Arkadiusz Korolczuk i uderzył po długim rogu.
Niedługo później biało-zieloni znowu gościli w szesnastce rywali, ale nikt nie doszedł do piłki po dobrej centrze z prawego skrzydła. W 65 minucie Marcin Popławski zdecydował się na potrójną zmianę, a szala coraz bardziej zaczęła się przechylać na stronę gości. Kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbiter uznał, że Mateusz Pielach w walce o górną piłkę faulował Jana Bożyma i podyktował rzut karny. Jedenastki nie zmarnował Patryk Szymala, a to oznaczało, że Orlęta mimo że leżały już na deskach, to zdołały się podnieść. Zresztą, ekipa z Radzynia Podlaskiego szybo poszła za ciosem. Wysoki pressing przyniósł korzyści, w postaci niecelnego podania Pawła Sochy. Futbolówkę przejął Korolczuk, zagrał do Bożyma, a ten z zimną krwią posłał ją do siatki na 2:3.
„Świdnia” próbowała jeszcze odpowiedzieć, ale nie była już w stanie. Co więcej, to przyjezdni mogli zamknąć mecz za sprawą kontry dwóch na jednego, ale Bożym tym razem źle wykończył akcję.
Świdniczanka Świdnik – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:3 (1:0)
Bramki: Zuber (41), Morenkov (47) – Korolczuk (61), Szymala (77-z karnego), Bożym (80).
Świdniczanka: Socha – Futa, Pielach, Koźlik, Szymala (65 Nawrocki), Sikora (79 Kuchta), Kotowicz, Czułowski (79 Kompanicki), Morenkov, Zuber, Paluch.
Orlęta: Bartnik – Kotko (65 Szymala), Cassio, Duchnowski, Szczypek, Korolczuk, Szczygieł (89 Malec), Koszel, K. Rycaj (65 Bożym), Ostrovski (46 Krashnevski), Balicki (65 D. Rycaj).