Kibice z Radzynia Podlaskiego muszą być dumni ze swojej drużyny. Po tym co działo się w kadrze Orląt Spomlek w tym sezonie zakończenie rundy na szóstym miejscu w tabeli trzeba uznać za duży sukces
Piłkarze Rafała Borysiuka uzbierali aż 27 punktów. Na półmetku rozgrywek tracą do lidera osiem „oczek”. Są też gorsi od najlepszych ekip z województwa lubelskiego, czyli: Wisły Puławy i Motoru Lublin o odpowiednio: cztery i trzy punkty. Co więcej, w Radzyniu Podlaskim nikomu nie udało się wygrać od... czerwca. Wówczas 1:0 na stadionie przy ul. Warszawskiej triumfował Motor.
W tej rundzie Maciej Wojczuk i spółka zanotowali u siebie: pięć zwycięstw i cztery remisy. A trzeba dodać, że mierzyli się już z sześcioma drużynami z pierwszej dziesiątki. Na wiosnę zostaną im tylko: Podhale Nowy Targ, Stal Rzeszów i dziesiąta Wisła Sandomierz.
– Dopiero zaczynam moją przygodę z rolą trenera, ale naprawdę udało się zbudować bardzo fajny zespół. Chłopakom nie można odmówić charakteru. Bardzo się cieszę, że mogę pracować z taką grupą – mówi trener Borysiuk. – Jestem dumny z moich zawodników. Mieliśmy sporo kłopotów w tej rundzie, ale zrobiliśmy bardzo dobry wynik. Można też żałować kilku wyjazdowych meczów, bo nasz dorobek mógł być jeszcze większy – dodaje popularny „Borys”.
Co ciekawe, w tej rundzie aż sześciu piłkarzy biało-zielonych wypadało z gry, z powodu poważnych kontuzji. Już w pierwszej kolejce więzadła zerwał Karol Buzun. Niedawno problemy z kolanem miał również bramkarz Robert Nowacki. I wszystko także skończyło się zabiegiem. W jego przypadku przerwa nie potrwa jednak zbyt długo. Kto z kontuzjowanych graczy wróci do treningów najwcześniej?
– Chyba Karol Buzun, który być może już za cztery tygodnie będzie mógł zacząć ćwiczyć – mówi szkoleniowiec Orląt. – W przypadku Roberta Nowackiego chodziło tylko o łękotkę, nie było problemu z więzadłami. A to oznacza, że jego przerwa potrwa około 12 tygodni. Co będzie z resztą chłopaków? Zobaczymy, kibicujemy im i spokojnie na nich czekamy. Lepiej, żeby wrócili tydzień później niż za wcześnie – zapewnia trener Borysiuk.
Lepiej czują się także Artur Sułek i Adrian Zarzecki. Szybciej do gry powinien wrócić ten drugi. W przypadku Sułka w grę wchodzi raczej dopiero maj 2019 roku. – Wiadomo, że każdy chciałby mieć do dyspozycji szeroką kadrę. Jak wszyscy będą w pełni sił, to może się pojawić u nas kłopot bogactwa, ale po tym co działo się w tej rundzie myślę, że i z tym jakoś sobie poradzimy – uśmiecha się szkoleniowiec ekipy z Radzynia Podlaskiego.