Sześć meczów ligowych mają za sobą piłkarze Rafała Borysiuka. Aż cztery z nich zremisowali. Tak było także przy okazji sobotniego starcia z Wólczanką Wólka Pełkińska, które zakończyło się wynikiem 0:0
Minęło dosłownie kilkadziesiąt sekund i już gospodarze mogli mieć na koncie gola, bo w dobrej sytuacji znalazł się Karol Rycaj. Ostatecznie zarobił jednak dla swojego zespołu zaledwie aut. Później groźniejsi byli rywale. Po kwadransie Krzysztof Stężała wygrał pojedynek z Kamilem Lechem i zamiast trafienia dla przyjezdnych był tylko rzut rożny.
W 28 minucie doświadczony golkiper biało-zielonych nie musiał interweniować, bo Krzysztof Pietluch w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka. Niedługo później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pomylił się także Krystian Wrona. Po pierwszej połowie mieliśmy bezbramkowy remis, ale z lepszymi sytuacjami Wólczanki.
Po zmianie stron więcej szans mieli już gospodarze. Bardzo aktywny był zwłaszcza Maciej Wojczuk, który mocno dawał się we znaki obrońcom rywali. Po godzinie gry jego próbę odbił bramkarz gości, a z dobitką nie zdążył Rycaj. W 64 minucie Wojczuk przymierzył za to w poprzeczkę. Prowadzenie ekipie z Radzynia Podlaskiego mógł dać jeszcze Arkadiusz Kot. Jego główka nieznacznie minęła jednak słupek.
Do końca spotkania obie ekipy starały się o zwycięską bramkę, ale nic z tego nie wyszło. – Z jednej strony jest niedosyt. Z drugiej fizycznie chyba byliśmy trochę słabsi. Wróciliśmy z Nowego Targu o 3 nad ranem, tam graliśmy też na sztucznej nawierzchni. To musiało się odbić na chłopakach – mówi Rafał Borysiuk, trener Orląt.
– Na pewno mieliśmy więcej sytuacji od przeciwnika, ale trzeba przyznać, że Wólczanka też mogła coś strzelić. Ja widziałem piłkę w siatce zwłaszcza po strzale Arka Kota, już chyba nawet byłem w tym momencie na kolanach – śmieje się popularny „Borys”.
I nie szczędzi pozytywnych słów pod adresem przyjezdnych. – Mają naprawdę dobrą drużynę i fajnie grają w piłkę. Nas kilka razy ratował też Krzysiek Stężała. Myślę, że szybko wydostaną się z dolnych rejonów tabeli. A my? Wiadomo, że sporo remisujemy, mieliśmy jednak sporo spotkań z czołówką, z poprzednich rozgrywek, dlatego nie jest źle – wyjaśnia trener biało-zielonych.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Wólczanka Wólka Pełkińska 0:0
Orlęta: Stężała – Kiczuk, Kursa, Ciborowski, Szymala, Kot (82 Korolczuk), Kaganek (75 Perin), Ilczuk (65 Kalita), Rycaj (86 Lipiński), Sułek, Wojczuk.
Wólczanka: Strączek – Korolski, Gwóźdź, Wrona, Mianowany, Viscovich (50 Majka), Hajduk (72 Buczek), Podstolak, Szewc, Lech, Pietluch.
Żółte kartki: Mianowany, Podstolak, Buczek (Wólczanka).
Sędzował: Albert Bińkowski (Skarżysko-Kamienna).