Świetny mecz w Radzyniu Podlaskim. Tamtejsze Orlęta szybko straciły dwie bramki, ale jeszcze przed przerwą derbów z Avią Świdnik wyrównały stan meczu. A w końcówce to drużyna Mikołaja Raczyńskiego zadała decydujący cios i cieszyła się z trzech punktów.
Po kwadransie chyba niewiele osób spodziewało się, że żółto-niebiescy nie zdobędą ani jednego punktu. W ósmej minucie po strzale Pawła Ulicznego bramkarz rywali odbił piłkę przed siebie, a Wojciech Białek dopadł do futbolówki i wpakował ją do siatki.
Kilka chwil później „Biały” cieszył się z drugiego gola, a Avia z dwubramkowej przewagi. Tym razem doświadczony napastnik dośrodkował z rzutu wolnego, a wyszedł z tego „centrostrzał”, bo piłka wylądowała w siatce po raz drugi.
Powiedzieć jednak, że gospodarze nie załamali się takim obrotem sprawy, to nic nie powiedzieć. W 22 minucie po akcji Patryka Szymali do „pustaka” strzelił Jan Bożym. 240 sekund później Szymala uderzył z rzutu wolnego, a po rykoszecie błyskawicznie zrobiło się 2:2.
Po wymianie ciosów na początku zawodów mecz się jednak uspokoił. Do końca pierwszej połowy zostało po dwa. W drugiej odsłonie też długo zanosiło się na podział punktów. W 57 minucie szansę na hat-tricka miał co prawda Białek, ale tym razem nie potrafił wpakować piłki do siatki. Swojej szansy nie zmarnowali za to gospodarze, a bohaterem ekip z Radzynia Podlaskiego został Mateusz Chyła, który w 80 minucie zaliczył zwycięskie trafienie dla biało-zielonych.
W następny weekend obie ekipy czeka kolejne, trudne zadanie. Avia podejmie lidera tabeli z Tarnobrzega, a Orlęta pojadą do Stalowej Woli. Oba spotkania zostaną rozegrane w sobotę, 18 września.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Avia Świdnik 3:2 (2:2)
Bramki: Bożym (20), Szymala (26), Chyła (80) – Białek (8, 14).
Orlęta: Rosiak – Chaliadka, Chyła, Myszka, Szymala, Filipowicz (40 Skrzyński), Kamiński, Koszel, Rycaj (67 Bryja), Bożym (60 Ćwik), Maj.
Avia: Sobieszczyk – Góralski, Kursa, Mykytyn, Dobrzyński (46 Świech), Uliczny, Zając (46 Najda), Popiołek (84 Sprawka), Poleszak (71 Drozd), Oziemczuk, Białek.
Żółte kartki: Myszka, Rycaj, Chaliadka – Popiołek, Mykytyn, Uliczny, Białek.
Znowu duże rozczarowanie w Tomaszowie
Kiedy, jak nie w niedzielę i z kim, jak nie z ostatnim zespołem w tabeli? Tomasovia liczyła na trzy punkty w starciu z Wólczanką Wólka Pełkińska. Do 25 minuty wszystko układało się po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 2:0. Niestety, spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Ten wynik cieszy jednak tylko rywali
To był już piąty występ niebiesko-białych przed własną publicznością w III lidze. Nadal drużyna Pawła Babiarza nie ma jednak na koncie zwycięstwa. W niedzielę szybko zdobyła dwa gole i wydawało się, że premierowy komplet punktów na swoim stadionie wreszcie stanie się faktem.
W 19 minucie kolejne trafienie w obecnych rozgrywkach zaliczył Damian Szuta, już ósme. A niedługo później rezultat poprawił Patryk Słotwiński. Do przerwy miejscowi utrzymali dwie bramki zaliczki. Niestety, druga połowa należała już do rywali, którzy odpowiedzieli dwoma golami i ostatecznie wywalczyli w Tomaszowie Lubelskim drugi punkt w tym sezonie.
A piłkarze beniaminka mogą pluć sobie w brody, że zmarnowali dużą szansę na przełamanie. Tym bardziej, że w najbliższych tygodniach przeciwnikami będą raczej znacznie lepsze drużyny: Unia Tarnów, Korona Rzeszów, Avia Świdnik, czy Stal Stalowa Wola.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Wólczanka Wólka Pełkińska 2:2 (2:0)
Bramki: D. Szuta (19), Słotwiński (25) – Podstolak (60), Lorek (72).
Tomasovia: Bartoszyk – Pleskacz, Chodziutko, Chmura (65 Czarniecki), Zozulia, Skiba, Słotwiński (49 Baran), Kycko (76 Turek), Dorosz ,D. Szuta, J. Szuta
Żółte kartki: J. Szuta – Podstolak, Czop, Markiewicz.
Sędziował: Artur Szelc (Krosno).