Bialczanie świętowali awans, ale teraz sporo pracy czeka działaczy. Po reformie w III lidze gra na tym poziomie wiąże się z dużo większymi kosztami.
Grupa lubelsko-podkarpacka zostanie teraz połączona z małopolsko-świętokrzyską. A to oznacza dalsze wyjazdy, ale i kilka meczów z bardziej atrakcyjnymi rywalami, jak rezerwy Wisły Kraków, Cracovii, czy z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Na decyzję mistrzów IV lig z niecierpliwością czekają najwyżej sklasyfikowani spadkowicze: Lublinianka i Chełmianka. Pojawiają się informacje, że Cosmos Nowotaniec, który wygrał na Podkarpaciu nie będzie zainteresowany grą na trzecim froncie. Podobnie zresztą, jak drugi w tabeli Sokół Nisko. Co innego najlepszy zespół IV ligi lubelskiej, czyli Podlasie.
– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zagrać w III lidze – zapowiada Zbigniew Barszcz, prezes klubu z Białej Podlaskiej. Dodaje jednak, że działaczy czeka sporo pracy. – Może już w następnym tygodniu spotkamy się z władzami miasta, żeby porozmawiać na temat wsparcia dla klubu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że wymagania w tej lidze będą jednak dużo wyższe. Na razie nic nie jest przesądzone, będziemy też rozmawiali we własnym gronie 22 czerwca, na kiedy zaplanowaliśmy walne zebranie w klubie – wyjaśnia prezes Barszcz.
Po rozegraniu ostatniej serii gier bialczanie będą mieli pięć dni, żeby złożyć wniosek o licencję na grę w nowej III lidze.
– Jakieś prace pewnie trzeba będzie wykonać, ale nie spodziewamy się wielkich kłopotów. W końcu jeszcze nie dawno graliśmy na tym poziomie rozgrywek, więc nasz stadion nie powinien strasznie odstawać – mówi prezes Podlasia. Jeszcze nie wiadomo, jak będzie wyglądała kadra zespołu po awansie.
– Na razie są drobne ruchy, bo np kończą się wypożyczenia, ale ze wszystkimi będziemy rozmawiać. Wszyscy czekają na rozwój wydarzeń, zapewniam jednak, że chcemy zagrać w III lidze i będziemy do tego dążyć – przekonuje prezes Barszcz.