Podlasie w środę o godz. 17.30 rozegra zaległe spotkanie z liderem tabeli. W Krakowie zmierzy się z tamtejszą Garbarnią. Zdecydowanym faworytem będą gospodarze. Mecz uważnie będą też śledzić kibice Motoru, bo nawet remis byłby lublinianom bardzo na rękę
Piłkarze Miłosza Storto przegrali cztery ostatnie mecze. Zdobyli w nich tylko dwa gole, a stracili aż 13. – Nie ma co ukrywać, że nastroje nie są zbyt wesołe. Wyniki nie budują, ale nadal dążymy do naszego celu, czyli utrzymania. Jeszcze nie zostaliśmy pogrzebani. Pomogła trochę Stal Stalowa Wola, dzięki czemu mamy jeszcze małą przewagę nad strefą spadkową, ale teraz sami musimy sobie pomóc. Te kilka punktów nie powoduje, że czujemy się bezpieczni – mówi trener Storto. W jego drużynie zabraknie w środę Pawła Komara, który ze względu na obowiązki służbowe nie będzie mógł pojechać do Krakowa. Do składu wróci za to inny doświadczony zawodnik – Przemysław Grajek.
– Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo trudne zadanie. Presja będzie ciążyć na obu drużynach, bo gospodarze grają o awans, a my bijemy się o pozostanie w lidze. Pod względem doświadczenia nie możemy się z nimi równać, ale postaramy się powalczyć – dodaje szkoleniowiec ekipy z Białej Podlaskiej.
Garbarnia przegrała w weekend z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:2. Utrzymała fotel lidera, ale ma już tylko dwa punkty przewagi nad Motorem. Do końca rozgrywek piłkarze Mirosława Hajdo wszystkie spotkania rozegrają przed własną publicznością. Po starciu z Podlasiem zagra z Karpatami Krosno, później ma pauzę przed ostatnim pojedynkiem z Unią Tarnów.