Wisła Puławy dobrze rozpoczęła mecz z Motorem Lublin, ale wszystkie punkty wywalczyli żółto-biało-niebiescy po wygranej 4:1. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Marcin Popławski (Wisła Puławy)
– Chciałbym pogratulować trenerowi Hajdo zwycięstwa. Następnie, chciałem bardzo podziękować trenerowi Magnuszewskiemu za możliwość współpracy z nim przez ostatnich 15-16 miesięcy. Ten czas naprawdę dużo mi dał i rozwinął mój warsztat szkoleniowy. Ciężko zebrać myśli po sobotnim meczu. Gdyby wyciąć dwie bramki dla Motoru z pierwszej połowy, to wydaje mi się, że to była jedna z lepszych połów w naszym wykonaniu. Niestety, popełniliśmy dwa błędy, a żeby wygrać derby z Motorem trzeba być bardzo konsekwentnym, przede wszystkim z tyłu. A nam po golu na 1:0 tego zabrakło. Mówiliśmy sobie o różnych wariantach, na temat tego jak mamy zareagować na prowadzenie. Mieliśmy się nie cofać, tylko cały czas grać w ustawieniu, które dzisiaj zaproponowaliśmy, czyli 4-3-3. Przez pierwszych 45-60 minut wyglądało to naprawdę solidnie. Zabrakło jednak konsekwencji z tyłu i asekuracji. Kluczowe momenty to szybko stracona bramka na 1:1 i później sytuacja Konrada Szczotki na 2:1. Zaraz potem to my straciliśmy drugiego gola i powietrze z nas zeszło. Nie możemy szachować składem, bo po prostu tych ludzi nie mamy. Michał Kobiałka super wszedł w mecz i w środku pola wyglądało to naprawdę dobrze, ale niestety, to kolejna kontuzja i kolejny problem. Nie oszukujmy się, zmiennicy nie wnieśli za dużo do naszej gry i tutaj na pewno mamy deficyty. To już dziewiąty lub dziesiąty kontuzjowany zawodnik. Na pewno trzeba podziękować chłopakom za walkę, bo do pewnego momentu, dopóki starczyło nam sił z dobrze dysponowanym Motorem, walczyliśmy i graliśmy jak równy z równym. Jednak w pewnym momencie w takim meczu jedna drużyna pękła i niestety byliśmy nią my. Miałem nadzieję, że zrewanżuje się trenerowi Hajdzie za porażkę z Garbarnią Kraków, ale nie udało się. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i mi się uda.
Mirosław Hajdo (Motor Lublin)
– Prawda, że mierzymy się ze sobą drugi raz, ale mam nadzieję, ze nie ostatni. A co do meczu, to wiedzieliśmy, że naszą dużą bronią są bardzo dobre, prostopadłe penetrujące piłki. Czuliśmy dużą szansę na to, że będą przechodzić linię obrony Wisły. Zagraliśmy takich piłek naprawdę dużo. Podanie Tomka Swędrowskiego do Michała Palucha przy bramce na 2:1 to stadiony świata. To było genialne zagranie. A takie sytuacje jak wyrównujący gol Dominika Kuncy to bardzo ważne dla nas momenty. Na pewno nie gra nam się łatwo, ale rodzi się zespół. I mogę powiedzieć po trzech ostatnich meczach, że mentalnie rodzi się bardzo fajna drużyna. Myślę, że chłopaki nie raz jeszcze dostarczą wielu fajnych meczów kibicom na Arenie lublin. Gratuluję im zwycięstwa. Zasłużyli na nie i teraz mogą spokojnie pracować w mikrocyklu tygodniowym do kolejnego meczu.