Nie udało się pokonać przedostatniej drużyny w tabeli, ale Orlęta i tak mają powody do radości. Zespół z Radzynia Podlaskiego długo przegrywał w Oświęcimiu z Sołą 1:2. W doliczonym czasie gry gola na wagę jednego punktu zdobył jednak Karol Rycaj. W sobotnich zawodach nie zabrakło kontrowersji.
Biało-zieloni lepiej rozpoczęli zawody. Już w dziewiątej minucie na prowadzenie gości wyprowadził Przemysław Ilczuk. Po akcji skrzydłem Macieja Wojczuka strzelał Karol Rycaj, ale jego uderzenie zdołał odbić bramkarz rywali. W odpowiednim miejscu był jednak Ilczuk i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Między 28, a 34 minutą nie brakowało kontrowersyjnych decyzji. Gospodarze zdobyli dwa gole jednak przy obu piłkarze Orląt mieli spore wątpliwości, czy zawodnicy Soły nie znajdowali się na pozycjach spalonych. Sędziowie gole uznali i na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 2:1.
W drugiej połowie rezultat długo nie ulegał zmianie. Dopiero w doliczonym czasie gry przyjezdni uratowali jedno „oczko”. Patryk Szymala zagrał w pole karne, a tam Rycaj z bliska strzelił na 2:2. Później goście przez chwilę cieszyli się nawet z trzeciej bramki po akcji Jurija Perina. Tym razem jednak boczny arbiter podniósł chorągiewkę i spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem.
– Szczerze mówiąc to, że udało nam się zremisować w Oświęcimiu to cud – mówi Rafał Borysiuk, trener ekipy z Radzynia Podlaskiego. – Mierzyliśmy się nie tylko z Sołą, ale i kilkoma innymi osobami. Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego. Uważam, że zostaliśmy mocno skrzywdzeni przy okazji tego meczu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, wszystko będzie można wkrótce obejrzeć. Nawet trener gospodarzy na konferencji prasowej przyznał mi rację – dodaje popularny „Borys”, który tym razem miał na ławce tylko trzech zawodników.
Soła Oświęcim – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:2 (2:1)
Bramki: Wójcik (29), Ceglarz (35) - Ilczuk (9), Rycaj (90+3).
Orlęta: Stężała – Ciborowski, Panufnik, Kursa, Szymala (90′ Lipiński), Kaganek (60 Kalita), Sułek, Korolczuk (70 Perin), Ilczuk, Rycaj, Wojczuk.