Drugi raz z rzędu piłkarze Stali w meczu u siebie będą musieli zmierzyć się z drużyną, która prowadzi w tabeli. W niedzielę o godz. 16 niebiesko-żółci zagrają z Hutnikiem Kraków
Przy okazji to będzie też pojedynek dwóch najlepszych beniaminków. Drużyna z Suchych Stawów do tej pory wygrała aż pięć z sześciu spotkań. Kraśniczanie też świetnie zaczęli rozgrywki, bo po czterech kolejkach mieli na koncie dziewięć „oczek”. Ostatnio trochę wyhamowali. Najpierw była porażka z niedawnym liderem – Wisłą Puławy (2:4), a ostatnio Daniel Szewc i spółka wrócili bez punktów z Połańca, gdzie przegrali z innym nowicjuszem na tym poziomie 1:2. Stal nadal utrzymuje się jednak w pierwszej dziesiątce tabeli.
– Szczerze, to myślałem, że Hutnik będzie w czubie tabeli. Na pewno jednak nie spodziewałem się, że po sześciu kolejkach mogą zajmować pierwsze miejsce – przyznaje Jarosław Pacholarz, trener niebiesko-żółtych. I dodaje, jak jego zespół podejdzie do niedzielnego spotkania. – Jesteśmy zwarci i gotowi. Chcemy też odbić sobie straty punktów z ostatnich spotkań. Myślę, że już się zregenerowaliśmy, a to było najważniejsze. W Połańcu było widać, że starcie z Puławami sporo nas kosztowało. Zwłaszcza, że nie dysponujemy szeroką kadrą – wyjaśnia szkoleniowiec.
W jego drużynie ponownie zabraknie tylko Mateusza Świecha. Zawodnik pozyskany w lecie z Hetmana Zamość w pierwszej kolejce złamał palec i od tej pory nie może pomóc kolegom. Tak zostanie jeszcze przez kilka tygodni. – Bardzo go nam brakuje, ale zanosi się na to, że do końca września będziemy musieli sobie radzić bez niego. Przez pojedynkiem z Hutnikiem mamy kilka innych, drobnych urazów, ale liczymy, że na niedzielę uda się wszystkich postawić na nogi – mówi trener Pacholarz.
Ekipa z Krakowa idealnie zareagowała na pierwszą porażkę w sezonie. Kilka tygodni temu uległa u siebie Wiśle Puławy 0:1, ale wygrała trzy kolejne spotkania. Motorem napędowym beniaminka na początku rozgrywek był przede wszystkim doświadczony Dariusz Gawęcki. Ostatnio inni zawodnicy przejęli od niego pałeczkę. Zwłaszcza Kamil Sobala, który w trzech występach zdobył trzy gole.