W trzech ostatnich meczach piłkarze Łukasza Mierzejewskiego wywalczyli siedem punktów. W sobotę, w tym trzecim pokonali na trudnym terenie w Stalowej Woli tamtejszą Stalówkę 2:0. Obie bramki żółto-niebiescy zdobyli w końcówce zawodów. Goście zasłużyli jednak na trzy punkty.
Już po kilku minutach w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Kompanicki, ale kiedy szykował się do strzału, to został zablokowany. W odpowiedzi Kacper Myszogląd znalazł się sam przed Dawidem Rosiakiem, ale wcześniej był na pozycji spalonej.
Do końca pierwszej połowy obie ekipy oddały kilka strzałów, ale bez efektu bramkowego. Wydawało się, że tuż przed przerwą gola do szatni zdobędzie „Stalówka”. Myszogląd wpakował nawet piłkę do siatki, ale ponownie sędzia podniósł chorągiewkę i do szatni drużyny schodziły przy wyniku 0:0.
Po przerwie groźniejsza była Avia. Szybko niezłą szansę zmarnował Dominik Maluga. Golkiper gospodarzy nie miał też problemów z wyłapaniem prób: Adriana Popiołka, czy Tomasza Midzierskiego. A w 58 minucie niewiele do szczęścia zabrakło Rafałowi Kursie. Po rzucie rożnym obrońca świdniczan wygrał walkę w powietrzu i naprawdę nieźle uderzył głową. Mikołaj Smyłek popisał się jednak świetną interwencją i uchronił swój zespół od utraty bramki.
Podopieczni trenera Mierzejewskiego uzyskali przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować. Aż do 75 minuty. Wówczas indywidualną akcją popisał się Tomasz Zając. „Złamał” akcję do środka boiska i uderzył po krótkim rogu zaskakując bramkarza. Odrobinę pomógł też rykoszet od jednego z zawodników Stali.
Miejscowi nie mieli już do stracenia i musieli odważniej zaatakować. Zamiast wyrównania w końcówce żółto-niebiescy zamknęli jednak mecz. Kompanicki wycofał piłkę w okolice pola karnego, a tam idealnie znalazł się Arkadiusz Górka, który dopiero co pojawił się na murawie. Mimo to świetnie przymierzył do siatki i ustalił wynik na 0:2.
– Na pewno wejście Arka to był strzał w dziesiątkę. Przy jednej bramce przewagi końcówka spotkania na pewno byłaby gorąca. A tak udało nam się uspokoić mecz – cieszy się Łukasz Mierzejewski. I dodaje, jak ocenia zawody. – Uważam, że biorąc pod uwagę sytuacje, to byliśmy groźniejsi. Rywale tak naprawdę mieli jedną dobrą okazję, ale i tak sędzia pokazał spalonego. My mieliśmy kilka szans jeszcze w pierwszej połowie i kilka w drugiej. Cieszy, że potrafiliśmy je wykorzystać. Można powiedzieć, że w Stalowej Woli byliśmy skuteczni. Ostatnio zgubiliśmy punkty z Radzyniem, ale tam sytuację skomplikowała nam czerwona kartka. Powtarzam jednak, że liga to maraton i wszędzie trzeba szukać punktów. Spotkania w większości są bardzo wyrównane, więc zawsze trzeba być w pełni skoncentrowanym – dodaje „Mierzej”.
Stal Stalowa Wola – Avia Świdnik 0:2 (0:0)
Bramki: Zając (75), Górka (87).
Avia: Rosiak – Drozd, Midzierski, Kursa, Niewęgłowski, Maluga (74 Kocoł), Uliczny, Popiołek, Zając (85 Rak), Kunca (87 Górka), Kompanicki.