Jak zwykle w ostatnich latach Avia słabo zaczęła wiosnę. Powoli się jednak rozkręcała i w końcu złapała formę. Najlepiej świadczy o tym seria sześciu zwycięstw z rzędu w lidze. Efekt? Żółto-niebiescy umocnili się na szóstym miejscu w tabeli, ale do lidera tracą tylko siedem punktów.
Na początek rundy rewanżowej drużyna Łukasza Mierzejewskiego zanotowała: dwa remisy i dwie porażki. Później przyszła jednak świetna seria sześciu kolejnych wygranych. Trzeba dodać, że Avia potrafiła pokonać na wyjeździe: Chełmiankę, Cracovię II i Siarkę. A u siebie rozbiła Sokoła Sieniawa 8:2, a Orlęta Spomlek, które od lat nie leżały żółto-niebieskim aż 6:0.
– Ciężko powiedzieć, skąd wzięła się tak dobra forma, trzeba o to pytać trenera – śmieje się Wojciech Białek. – Początek rundy wiosennej od kilku lat nam nie wychodzi. Później jednak łapiemy drugi oddech i jest już z górki. Zostało nam sześć meczów do rozegrania i na pewno będziemy chcieli jeszcze poprawić naszą pozycję. Powalczymy o jak najlepsze miejsce na koniec sezonu – dodaje popularny „Biały”.
Strata do lidera wynosi obecnie zaledwie siedem „oczek”. A trzeba dodać, że w końcówce rozgrywek świdniczanie nie zagrają już z żadnym zespołem ze ścisłej czołówki. Biorąc pod uwagę tabelę najgroźniejszymi przeciwnikami będą: siódme KSZO i ósma Wisłoka Dębica. Białek jest jednak innego zdania.
– Gramy z dołem tabeli i szczerze mówiąc dla mnie takie spotkania są dużo trudniejsze. Pod koniec sezonu każdy z takich zespołów walczy o utrzymanie i nikt nie chce spaść. Dlatego ja wolę grać z liderem, czy czołówką niż z tymi teoretycznie słabszymi. Nikt nie odda nam punktów za darmo i w każdym spotkaniu będziemy musieli być skoncentrowani na sto procent – wyjaśnia najlepszy snajper żółto-niebiskich, a przy okazji całej grupy czwartej. W tym sezonie „Biały” znowu powalczy o koronę króla strzelców.
– Od ostatniego tytułu trochę już minęło. To był chyba 2016 rok, kiedy zdobyłem 29 bramek. Spróbuję wygrać raz jeszcze – zapewnia napastnik, który 23 maja będzie obchodził 40 urodziny. – Jeszcze nie myślę, o kończeniu przygody z piłką. Przygody, a nie kariery, bo karierę, to mają zawodnicy z ekstraklasy. Czuję się dobrze, mam siły do biegania, więc w ogóle nie rozważam wieszania butów na kołku. A korona króla strzelców byłaby miłym prezentem na urodziny i mam nadzieję, że sprawię sobie taki prezent – dodaje Białek.
Jedyną rysą na formie Avii był finał okręgowego Pucharu Polski. Trzecioligowiec w poprzednim tygodniu niespodziewanie przegrał w Poniatowej z liderem lubelskiej klasy okręgowej. Stal okazała się lepsza po rzutach karnych. – Czego zabrakło w tym spotkaniu? Chyba lepszego podejścia do meczu. Myśleliśmy, że zawody wygrają się same. A tymczasem gospodarze naprawdę postawili nam bardzo trudne warunki. Ciężko się grało, a wiadomo, że rzuty karne to loteria. Szkoda, że przegraliśmy, ale nic już na to nie poradzimy. Możemy już tylko postarać się o jak najlepszy wynik w lidze – przekonuje Wojciech Białek.
Drużyna trenera Mierzejewskiego passę zwycięstw spróbuje przedłużyć w sobotę. Tym razem zagra u siebie z Czarnymi Połaniec, którzy mają obecnie osiem punktów przewagi nad strefą spadkową. To będzie też pojedynek najlepszych snajperów w grupie czwartej, bo w klasyfikacji najskuteczniejszych prowadzą: Adrian Gębalski z Czarnych i właśnie Białek, którzy zapisali na swoich kontach po 17 bramek. Początek zawodów zaplanowano na godz. 15.