Pierwsza sobota ligowa w grupie czwartej nie potoczyła się po myśli naszych drużyn. Chełmianka, Świdniczanka i Avia nie zapisały na swoim koncie nawet „oczka”. Lepiej poszło piłkarzom Artura Renkowskiego. Podlasie pokonało u siebie Sokoła Sieniawa 3:1, chociaż to goście otworzyli wynik.
Początek wcale nie był taki zły w wykonaniu biało-zielonych. Maciej Orzechowski szybko strzelił w poprzeczkę, a niedługo później pachniało „swojakiem”. Jeden z obrońców Sokoła o mały włos nie zaskoczył własnego bramkarza. Drużynę z Sieniawy znowu uratowała poprzeczka. I jak to w takich sytuacjach bywa, zmarnowane okazje szybko się zemściły.
W 27 minucie Dmytro Avdieiev sprokurował rzut karny, a na gola zamienił go specjalista w tym temacie Sebastian Kwaczreliszwili. 23-latek już po raz piąty w tym sezonie wykorzystał jedenastkę, a przy okazji zaliczył 12 trafienie w rozgrywkach. Stracona bramka zapowiadała „ciężary” dla piłkarzy trenera Renkowskiego, ale miejscowi bardzo dobrze zareagowali.
Jeszcze przed przerwą skromną stratę zamienili zresztą na prowadzenie. W 36 minucie do wyrównania doprowadził Mateusz Wyajdłowski. W swoim stylu „złamał” akcję ze skrzydła, do środka boiska i przymierzył do siatki zza pola karnego. Gola do szatni strzelił za to Szymon Kamiński, który po rzucie rożnym dobrze znalazł się w szesnastce rywali i dopełnił jedynie formalności.
Druga połowa? Trzecia bramka, która zamknęłaby spotkanie długo wisiała w powietrzu. Defensywa przyjezdnych często była w tarapatach, ale za każdym razem jakimś cudem wychodziła z opresji. Dobre szanse zmarnowali: Patryk Kapuściński, Jakub Kobyliński czy Jarosław Kosieradzki. Im bliżej końca spotkania, tym ekipa z Sieniawy przesuwała jednak grę na połowę Podlasia. Chociaż konkretów z tego nie było, to momentami serca kibiców na pewno biły mocniej.
Na szczęście w doliczonym czasie gry zamiast 2:2 zrobiło się 3:1. Po akcji Kosieradzkiego kropkę nad i postawił wreszcie Marcin Pigiel i w Białej Podlaskiej mogli cieszyć się z premierowych w nowym roku punktów.
– Szczerze mówiąc to był średni mecz w naszym wykonaniu. Cieszą punkty, ale nie jesteśmy jakoś bardzo zadowoleni, bo stać nas na więcej. To było jednak ważne zwycięstwo, drużyna pokazała, że potrafi dobrze reagować w trudnej sytuacji. Szacunek dla chłopaków, bo dobrze znoszą taką presję. Generalnie cały mecz przebiegał pod nasze dyktando, ale goli powinno być więcej, a spotkanie powinniśmy zamknąć znacznie wcześniej. Był jednak problem w polu karnym przeciwnika. Pod koniec niepotrzebnie cofnęliśmy się też do obrony niskiej. Było nerwowo, ale rywale nie stworzyli sobie tak naprawdę dogodnej sytuacji – ocenia Artur Renkowski.
Jego podopieczni już w następnej serii gier w derbach zmierzą się na wyjeździe z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski.
Podlasie Biała Podlaska – Sokół Sieniawa 3:1 (2:1)
Bramki: Wyjadłowski (36), Kamiński (44), Pigiel (90+2) – Kwaczreliszwili (27).
Podlasie: Misztal – Krawczyk, Kapuściński, Avdieiev, Pigiel, Kamiński, Orzechowski, Salak (64 Pacek), Kobyliński (64 Kosieradzki), Lepiarz, Wyjadłowski (89 Nojszewski).
Sokół: Siryk – Jeż (70 Kiełbasa), Mróz (84 Walat), Kaczor, Czajkowski, Janik (84 Stankiewicz), Fedan, Padiasek, Wróblewski (70 Martinez), Kwaczreliszwili, Więckowski.