Udanie zakończył się dla Wisły Puławy wyjazd do Skawiny. Drużyna Jacka Magnuszewskiego ograła Wiślan Jaśkowice 1:0. W końcówce bohaterem gości został Konrad Szczotka.
Podopieczni Jacka Magnuszewskiego spodziewali się trudnego meczu i dokładnie tak było. Tym bardziej, że ciągle kontuzjowani są: Arkadiusz Maksymiuk i Krystian Puton. A na dodatek kapitan Mateusz Pielach musiał pauzować za kartki. Gospodarze walczą o utrzymanie i w każdym spotkaniu szukają punktów. W pierwszej połowie Wiślanie mieli przynajmniej kilka okazji, żeby otworzyć wynik, zwłaszcza po stałych fragmentach gry.
W 13 minucie ekipa z Jaśkowic rozpoczęła akcję od wyrzutu z autu. Na koniec Bartosz Czarnecki dostał piłkę w pole karne, ale huknął wysoko nad bramką. W 18 minucie bramkarz przyjezdnych Krzysztof Kurek miał sporo szczęścia. Przy próbie wybicia piłki trafił w zawodnika rywali. Ten przejął futbolówkę, ale w sytuacji sam na sam nie potrafił skierować jej do siatki. W samej końcówce Piotr Morawski dośrodkował z lewego skrzydła, a o mały włos piłka nie wylądowała w siatce.
W drugiej połowie agresywni gospodarze nie pozwalali Wiśle na rozwinięcie skrzydeł w ataku, a sami szukali zwycieskiego gola jednak bez efektu. W końcówce Konrad Szczotka wykonywał rzut wolny z prawego skrzydła. Wrzucił w pole karne i jakimś cudem piłka wylądowała w siatce. Po chwili na 0:2 powinien strzelić Michał Zuber jednak w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza. Szansę na dobitkę miał jeszcze Szymon Stanisławski, ale „Stasio” w ogóle nie trafił w bramkę.
Efekt? Bardzo nerwowa końcówka meczu. Chwilami puławianie bronili się rozpaczliwie, momentami szczęśliwie jednak zrobili swoje i wywalczyli pełną pulę. W niedzielę czeka ich starcie z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski. Tym razem jednak Duma Powiśla wystąpi w roli gospodarza nie w Puławach, a w Kozienicach (godz. 17).
Wiślanie Jaśkowice – Wisła Puławy 0:1 (0:0)
Bramka: Szczotka (86).
Wisła: Kurek – Litwiniuk, Poznański, Skałecki, Barański, Kacprzycki (60 Szczotka), Kobiałka, Zuber, Popiołek (68 Supryn), Zmorzyński, Stanisławski.
Żółte kartki: P. Morawski – Zmorzyński, Poznański.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola).