Środowe spotkanie Motoru z Czarnymi Połaniec dostarczyło wielu emocji. Gospodarze przegrywali 0:1 i 1:2, ale potrafili odwrócić losy spotkania i wygrać ostatecznie 4:2. Jak zawody oceniają trenerzy obu ekip?
Piotr Mazurkiewicz (trener Czarnych Połaniec)
– Szczegółową analizę meczu w Lublinie zrobimy pewnie jutro. To był nieszczęsny mecz, ale tylko dla nas. Gratulacje dla rywali, bo wygrali zasłużenie, bez dwóch zdań. Motor prowadził grę, dominował na boisku, ale uważam, że się potrafiliśmy się przeciwstawić rywalowi. To była tak naprawdę walka Dawida z Goliatem. Powtarzałem chłopakom po meczu z Kraśnikiem, że w tej lidze nie jest tak, że liczą się tylko Motor, Stal Rzeszów, czy Wisła Puławy. Z każdym można wygrać i powalczyć o punkty. Wydaje mi się, że w Lublinie to pokazaliśmy. A czego nam zabrakło, żeby osiągnąć lepszy rezultat? Tomka Brzyskiego.
Robert Chmura (II trener Motoru Lublin)
– Przygotowywaliśmy się na to, że drużyna Czarnych Połaniec przyjedzie do nas i zagęści defensywę. To jednak zespół, który nie koncentrował się tylko i wyłącznie na obronie, bo próbowali też grać w piłkę. Na nasze nieszczęście sami narobiliśmy sobie problemów przez naszą niefrasobliwość. Bramka, którą straciliśmy napędziła gości. Kibicom pewnie mecz mógł się podobać, nam jednak nie bardzo. Przestrzegaliśmy chłopaków, że z każdym można zostać skarconym, jeżeli nie podejdzie się do meczu w odpowiedni sposób. Na szczęście przez naszą determinację i grę odwróciliśmy losy meczu. Pierwsza akcja ofensywna rywali zakończył się bramką. Na szczęście Tomek Brzyski, stały fragment gry i udało nam się zejść na przerwę w lepszych nastrojach. Pierwsze 5-10 minut drugiej połowy zostaliśmy w szatni, a to drużyna Czarnych w pierwszej akcji wychodziła trzech na dwóch. Z biegiem czasu było jednak widać jakość, którą mamy w zespole. Wejście Szymka Raka też zrobiło swoje. U nas wszystkie roszady przyniosły skutek i wniosły jakość. Rywale nie mieli takiej możliwości. Wielkie słowa uznania dla drużyny, bo przegrywaliśmy dwa razy, a mimo to udało się wygrać. W każdej lidze przeciwnik sprawia problemy. Wiadomo, że nikt nie przyjedzie do nas i nie położy się na boisku. Dzięki za walkę dla rywali i powodzenia w kolejnych meczach. A odnośnie Szymka: po to chcieliśmy, żeby do nas przyszedł, bo poprzez pracę na treningach pierwszej drużyny i juniorów pokazuje, że warto na niego stawiać.
Szymon Rak (zawodnik Motoru Lublin)
– Na pewno chciałbym przede wszystkim podziękować trenerowi, że daje mi szanse w seniorach. Wiadomo, że tych minut nie ma za dużo, ale każda dodaje mi pewności siebie. Gole zarówno w III lidze, jak i Centralnej Lidze Juniorów cieszą. Bramki strzelane na takim stadionie i przy tylu kibicach smakują jednak lepiej. Jaki mecz czeka nas w Krakowie? Na wyjeździe zawsze gra się ciężej. Głównie ze względu na boiska. Często kiepskie płyty na stadionach rwali przeszkadzają nam w graniu, tego co chcemy, ale wierzę, że w sobotę będziemy mieli kolejne powody do radości.