Świdniczanka bardzo dobrze zaczęła pierwszy w historii klubu mecz na poziomie III ligi. Drużyna Łukasza Gieresza w Połańcu prowadziła z Czarnymi 1:0 i miała szanse na drugiego gola. Niestety, zamiast podwyższyć wynik jeszcze przed przerwą straciła dwie bramki, a ostatecznie przegrała 2:4.
To była wymarzona inauguracja, ale tylko przez kilkanaście minut. Minęło jakieś 120 sekund, a już po „kombinowanym” rzucie rożnym Patryk Czułowski trafił na 0:1. Później w dogodnych sytuacjach znaleźli się: Mateusz Kompanicki i Hubert Kotowicz. Ten pierwszy przegrał pojedynek z bramkarzem Czarnych, a drugi przymierzył tylko w słupek. Zamiast 0:2, a może nawet 0:3 gospodarze jeszcze w pierwszej połowie odrobili straty i to z nawiązką.
Najpierw strata w środku boiska skończyła się bardzo dobrym strzałem Tomasza Muchy po długim rogu. Następnie, po rzucie rożnym dobrze w polu karnym zachował się Arleison Martinez, ale obrońcy „Świdni” wyraźnie zgubili krycie. W efekcie, do przerwy było 2:1. Druga połowa? Zaczęło się nieźle, bo Michał Zuber był dosłownie o włos od przejęcia piłki po dobrym pressingu gości. Zamiast doskonałej okazji, piłkarze trenera Gieresza musieli obejść się smakiem. A między 55, a 58 minutą wszystko się posypało i było po zawodach.
Najpierw po strzale Muchy piłka pechowo odbiła się od Mateusza Pielacha i całkowicie zmyliła Pawła Sochę. Niedługo później Michał Koźlik sprokurował rzut karny i Mucha skompletował hat-tricka. Przy wyniku 4:1 ekipa ze Świdnika jeszcze powalczyła. Koźlik zrehabilitował się za jedenastkę i po centrze z narożnika boiska Zubera zmniejszył straty. Przyjezdni starali się o kontaktowe trafienie i na pewno blisko był zwłaszcza Zuber, który po efektownej przewrotce strzelił tuż obok słupka. I na dzień dobry w III lidze beniaminek musiał się pogodzić z porażką 2:4.
– Przywitaliśmy się z nową ligą zimnym prysznicem – mówi Łukasz Gieresz, trener Świdniczanki. – Przegraliśmy jednak z bardzo dobrym zespołem. Mimo dobrej gry gospodarzy musimy mieć jednak pretensje do siebie, bo w sytuacjach, które mieliśmy, powinniśmy szybko zamknąć mecz lub przynajmniej stworzyć sobie strefę komfortu. Indywidualne błędy kończyły się jednak bramkami dla przeciwnika. Walczyliśmy, mecz był otwarty, ale wracamy do domu z pustymi rękami – dodaje szkoleniowiec.
Czarni Połaniec – Świdniczanka Świdnik 4:2 (2:1)
Bramki: Mucha (32, 55, 58-z karnego), Martinez (42) – Czułowski (2), Koźlik (78).
Świdniczanka: Socha – Koźlik, Pielach, Futa, Nawrocki (79 Kuchta), Sikora (67 Kutyła), Kotowicz (79 Sypeń), Czułowski (67 Bednarczyk), Kompanicki (46 Morenkov), Zuber, Paluch.