Rozmowa z Jarosławem Jachem, piłkarzem Zagłębia Lubin i reprezentacji Polski U-21
- Wkrótce trener Marcin Dorna wyśle powołania do zawodników z ligi polskiej na Euro do lat 21, które będą rozgrywane m. in. w Lublinie Jakie wrażenia z gry na Arenie?
– Ten stadion kojarzy mi się bardzo dobrze. Zwyciężaliśmy w Lublinie z Izraelem, a przeciwko Węgrom udało mi się zdobyć gola. Z kolei w meczu przeciwko Górnikowi wróciłem do gry po dość nieprzyjemnej kontuzji. Myślę, że zagrałem na miarę oczekiwań, choć nie byłem gotowy na sto procent pod względem fizycznym
- Czujesz się gotowy do gry w kadrze?
– Uważam, że mogę pomóc tej drużynie. Co prawda na ten moment nie jestem jeszcze w pełni gotowy, ale mam przed sobą trzy tygodnie. Wiem, że nadchodzące zgrupowanie w Arłamowie będzie podzielone indywidualnie pod kątem poszczególnych zawodników. Wiem, że jeśli zostanę powołanie trenerzy przygotują mnie tak, że na pierwszy mecz ze Słowacją będę w pełni gotowy.
- Pierwszy sygnał o tym że jesteś gotowy już selekcjonerowi wysłałeś...
– Dostałem informację, że trener obserwował mecz Zagłębia z Górnikiem z wysokości trybun i widział jak się zaprezentowałem. Nie uważam, żebym odstawał od poziomu jaki prezentowałem przed urazem. Jestem gotowy i zgłaszam akces do wyjazdu na mistrzostwa Europy.
- Kiedy trener Dorna kiedy ostatni raz się z tobą kontaktował?
– Z selekcjonerem jestem w stałym kontakcie. Średnio rozmawiamy raz w tygodni więc czuję jego wsparcie. Trener też bardzo na mnie liczy. Dlatego wierzę, że otrzymał powołanie i go nie zawiodę.
- Pozostaje więc na nie czekać i szykować się na wyjazd do Arłamowa?
– Bardzo na to liczę. Zresztą z całego serca od prawie roku deklaruję, że mistrzostwa do lat 21 w Polsce są wielką szansą dla takich zawodników jak ja. Będzie okazja pokazać się szerszej publiczności. Gra w barwach narodowych też zobowiązuje do szczególnej mobilizacji.
- Pierwszym waszym rywalem będzie Słowacja. Jak oceniasz tego przeciwnika?
– Generalnie ciężko powiedzieć czego można się po nich spodziewać bo nigdy z nimi nie graliśmy. Jednak uważam, że na Euro nie będzie słabych przeciwników. Taki turniej rządzi się swoimi prawami. Gra się tak naprawdę do pierwszej porażki. Szczególnie przy systemie, gdzie tylko jedna drużyna wychodzi z grupy. Nie można sobie więc pozwolić na żaden błąd.
- A kto jest faworytem waszej grupy?
– Nie ma faworytów. Wiele mówi się o Anglii napakowanej gwiazdami, a także Szwecja jako obrońca tytułu może być mocna. O wygranej może zadecydować jednak dyspozycja dnia.
- Fakt, że zagracie przed polską publicznością doda wam skrzydeł, czy nałoży presję?
Zdecydowanie kibice nam pomogą. Czujemy ich wsparcie i wiemy że stadiony będą zapełnione. Znamy swoją wartość i nie przestraszymy się nikogo.
- Napoli nie zezwoliło na udział w Euro Arkadiuszowi Milikowi i Piotrowi Zielińskiemu. To was mocno zmartwiło?
– Arek i Piotrek byliby potężnym wzmocnieniem. Mają wielkie doświadczenie na poziomie ligi włoskiej i pierwszej reprezentacji i to świadczy o ich klasie. Mamy jednak mocnych zawodników na pozycjach ofensywnych i oni czekają na szansę.