Tego nie spodziewał się chyba nikt. Liverpool grający bez swoich dwóch wielkich gwiazd – Mohmameda Salaha i Roberto Firmino upokorzył FC Barcelonę wygrywając na swoim stadionie z FC Barceloną 4:0, a bohaterami zostali Divock Origi i Georginio Wijnaldum
Duma Katalonii przyleciała na Wyspy Brytyjskie przypieczętować swój awans do finału. Leo Messi i spółka wygrali bowiem na Camp Nou 3:0 i przed rewanżem nikt nie wierzył w inny scenariusz. Nikt, poza kibicami i piłkarzami „The Reds”, a także ich trenerem Jurgenem Kloppem. Niemiecki trener przed spotkaniem zapowiadał, że na murawie drużyna pokaże „piłkarskie party” i nie rzucał słów na wiatr. Wynik meczu już w 7 minucie otworzył Divock Origi i nadzieje wróciły. Natomiast po przerwie dwa szybkie ciosy zadał Georginio Wijnaldum i gospodarze odrobili starty z pierwszego meczu. Na tym jednak nie koniec bo 11 minut przed końcem spotkania Origi trafił na 4:0 dobijając gości, a swojej drużynie zapewniając awans do drugiego z rzędu finału tych rozgrywek.
– Bardzo nam przykro. Wszystko, co robimy, zawsze jest po to, by zadowolić kibiców, by byli dumni. W futbolu oczekuje się wygranych, a my wiele wygraliśmy. To pierwszy przegrany mecz w Lidze Mistrzów, ale od razu oznacza odpadnięcie – powiedział po meczu Ernesto Valverde, na którego momentalnie spadła lawina krytyki. – Prosimy kibiców o wybaczenie, po odpadnięciu z Romą w ubiegłym sezonie, sytuacja się powtórzyła. Odpadnięcie w takich okolicznościach, po korzystnym wyniku w pierwszym meczu, jest bardzo przykre – dodał Sergio Busquets, którego cytuje dziennik "Marca".
Natomiast w szeregach gospodarzy zapanowała euforia po historycznym wyczynie. – Oglądałem w moim życiu bardzo dużo meczów, ale żeby ograć najlepszą drużynę na świecie? Wygrana jest już ciężka, ale żeby zrobić to bez straty gola? Już późno i prawdopodobnie dzieci są teraz w łóżku, więc przepraszam za język, ale moi piłkarze są pieprzonymi utalentowanymi gigantami! – powiedział Jurgen Klopp, menedżer Liverpoolu. – To niesamowite. Widziałem Jamesa Milnera, który płakał na murawie po meczu. Tak to wiele dla nas znaczy. Mogliście zobaczyć twarze na stadionie. Oczywiście jest wiele ważniejszych rzeczy na świecie, ale stworzenie tego typu emocjonalnej atmosfery jest czymś szczególnym – dodał niemiecki szkoleniowiec.
Liverpool – FC Barcelona 4:0 (1:0)
Bramki: Origi (7, 79), Wijnaldum 54, 56)
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Matip, van Dijk, Robertson (46 Wijnaldum), Henderson, Fabinho, Milner, Shaqiri (90 Sturridge), Origi (85 Gomez), Mane.
Barcelona: ter Stegen – Roberto, Pique, Lenglet, Alba, Vidal (75 Athur), Busquets, Rakitić (80 Malcom), Coutinho (60 Semedo), Messi, Suarez.
Żółte kartki: Fabinho, Matip – Busquets, Rakitić, Semedo
Sędziował: Cuneyt Cakir (Turcja).
pierwszy mecz: 0:3, awans: Liverpool.