Krótko trwała przygoda dwóch angielskich zawodników z drużyną Roberta Chmury. Lublinianka zrezygnowała z usług: Joe Dearmana, a także Sidika Atchy. – Wiosną chcemy stawiać na chłopaków z Lublina i okolic – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Wieniawy.
Dearman w poprzednim sezonie nieźle radził sobie w barwach trzecioligowego Lewartu Lubartów. W 17 meczach zdobył trzy bramki. I wydawało się, że klasę rozgrywkową niżej powinien być sporym wzmocnieniem.
Niestety, nie do końca się sprawdził. Najpierw wracał do formy po kontuzji i pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych. W końcu wskoczył do postawnego składu, ale tak naprawdę może być zadowolony z tylko jednego występu. W starciu z Lutnią Piszczac zdobył dwie bramki, dorzucił asystę, a Lublinianka pokonała rywali 3:0. To były jednak jego pierwsze i ostatnie trafienia w nowych barwach. Więcej na pewno grał Atcha. Kiedy był zdrowy miał raczej pewne miejsce w obronie i to praktycznie od początku rozgrywek. Po nim w Lublinie jednak także spodziewali się więcej.
– Mogę potwierdzić, że na razie pożegnaliśmy się z dwójką zawodników z Anglii. Joe Dearman i Sidik Atcha odchodzą, ale zostaje z nami Wiktor Makowski, który dobrze się zaaklimatyzował w zespole. Wierzę, że kolejna runda będzie dla niego jeszcze lepsza. Dlaczego zrezygnowaliśmy z dwóch innych graczy zagranicznych? Joe i Sidik nie spełnili oczekiwań, które w nich podkładaliśmy. Jeżeli w drużynie ma być ktoś spoza Polski, to jednak musi być o klasę lepszy od chłopaków, których już mamy – wyjaśnia Robert Chmura, trener klubu z Wieniawy.
Szkoleniowiec dodaje, że na razie na więcej ubytków się nie zanosi, bo kadra i tak nie jest zbyt szeroka. Tym bardziej, że najprawdopodobniej zabieg stawu skokowego ma przed sobą Paweł Dzyr. A to może go jeszcze wykluczyć z treningów na kilka ładnych tygodni. W tej sytuacji Lublinianka będzie musiała poszerzyć kadrę.
– Tak naprawdę było nas tylko 21. Teraz wiadomo już, że zrezygnowaliśmy z dwóch piłkarzy, a dodatkowo z powodu kontuzji nie będziemy mogli też liczyć na razie na Pawła. Dlatego musimy pozyskać kilku chłopaków i dysponować nieco większą kadrą niż jesienią. Nie możemy ponownie pozwolić sobie na sytuację, że na treningach pojawiało się tylko osiem, czy dziesięć osób. Runda wiosenna zawsze jest cięższa, pojawiają się kartki i kontuzje. Dlatego musimy ściągnąć dwóch-trzech zawodników. Dodatkowo chcemy też dać szansę naszej klubowej młodzieży – wyjaśnia trener Chmura.
Wiadomo już, że od 10 stycznia, na kiedy zaplanowano pierwsze zajęcia na treningach ma się pojawić dwóch młodych graczy. To obrońca Piotr Zdeb i napastnik Dawid Adamczyk. – Obaj będą z nami trenowali w zimie. To chłopaki z rocznika 2003 i 2004. Możliwe, że na stałe włączymy ich do kadry, zobaczymy, jak będą się prezentowali i czy dadzą radę pod względem fizycznym – dodaje opiekun zespołu z Lublina.
Szkoleniowiec przyznaje też, że w zimie nie spodziewa się kolejnych ubytków. – Reszta chce zostać i nie przewidujemy większych ruchów. Trzeba pamiętać, że w lecie wymieniliśmy większość kadry. Teraz chcemy dołożyć kilku zawodników z Lublina i okolic, na takich będziemy się skupiać. Chcemy być takim miejscem, gdzie młodzież będzie dostawać szansę w seniorskiej piłce – mówi Robert Chmura.
A jak w ogóle ocenia rundę w wykonaniu swoich podopiecznych. – Biorąc pod uwagę ilość zmian, jakich dokonaliśmy w lecie na pewno przed rozpoczęciem rundy nasz dorobek można byłoby zaakceptować. Jest jednak mały niedosyt, bo zdajemy sobie sprawę, że mogło być lepiej i mogliśmy ugrać kilka punktów więcej – dodaje trener klubu z Wieniawy.
Jego podopieczni zakończyli 2021 na trzecim miejscu w tabeli grupy pierwszej, ale do prowadzącego Huraganu Międzyrzec Podlaski tracą tylko trzy „oczka”.