Podobno nic dwa razy się nie zdarza. A tymczasem w środę piłkarze Dariusza Bodaka drugi raz przegrali z POM Iskrą po golu w doliczonym czasie gry. W sierpniu beniaminek z Piotrowic zdobył zwycięską bramkę w szóstej minucie doliczonego czasu gry. A w rewanżu tuż po 90 minucie spotkania.
W pierwszej połowie trwała zacięta walka, ale obie ekipy miały swoje szanse. Najpierw goście za sprawą: Krzysztofa Rybaka i Jana Gizy. Obaj jednak pudłowali. W końcówce błąd defensywy Lublinianki o mały włos nie skończył się golem Sebastiana Sprawki. Nastolatek w sytuacji sam na sam nie znalazł jednak sposobu na Mateusza Wójcickiego.
Po zmianie stron pierwszy cios zadali piłkarze z Wieniawy. Wydawało się, że Paweł Dzyr będzie centrował z narożnika boiska, a tymczasem zdecydował się na strzał i zaskoczył bramkarza rywali. Aż do 82 minuty przyjezdni utrzymywali korzystny rezultat. Mieli też sytuacje na zamknięcie zawodów. Pudłowali jednak: Sebastian Rejmak i Rybak.
A końcówka należała do rewelacyjnego beniaminka z Piotrowic. W 82 minucie Gabriel Jakimiński pechowo nadepnął w narożniku swojej szesnastki Sprawkę i sprokurował jedenastkę. Z „wapna” nie pomylił się Wiktor Bogusz. W doliczonym czasie gry w poprzeczkę przymierzył Jarosław Walęciuk, ale w odpowiednim miejscu znalazł się Grzegorz Martyna i trafił na 2:1.
– Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Mogliśmy podwyższyć na 2:0, ale nie potrafiliśmy wykorzystać naszych sytuacji. A później karny i mecz całkowicie nam się posypał. Nie ma wątpliwości, że rywalom należała się jedenastka. Szkoda, bo możemy mieć pretensje tylko do siebie. Długo radziliśmy sobie dobrze i nieźle to wyglądało, zarówno z naszej strony, jak i gospodarzy. Niewykorzystane okazje się zemściły i znowu musimy przełknąć gorzką pigułkę, bo przecież poprzednio z tym rywalem przegraliśmy w podobnych okolicznościach – mówi Dariusz Bodak, opiekun Lublinianki.
Dla gospodarzy licząc także walkower za mecz z Opolaninem było to już szóste zwycięstwo z rzędu. – Fajnie to wygląda, jesteśmy szczęśliwi, że tak dobrze się to wszystko dla nas układa. Tym bardziej, że to były trochę takie lokalne derby. Można powiedzieć, że potrafiliśmy się otrząsnąć po stracie bramki i zdominowaliśmy grę. Karny był zasłużony, a później zdążyliśmy jeszcze przechylić szalę na naszą stronę. Wygraliśmy z liderem, teraz z kolejnym czołowym zespołem grupy, a to bardzo cieszy. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty i gratulacje dla nich – cieszy się Daniel Koczon, trener POM Iskry. Jego drużyna ma już na koncie 30 punktów i właśnie wskoczyła na trzecie miejsce w tabeli.
POM Iskra Piotrowice – Lublinianka Lublin 2:1 (0:0)
Bramki: Bogusz (83-z karnego), Martyna (90+1) – Dzyr (58).
POM: Palamar – Duda, Bartoszcze, Juchna (75 Adamczuk), Lenkiewicz (60 Bogusz), Martyna, Mietlicki, Jurko (80 Maciej Ostrowski), Gustaw (86 Paco), Baran (64 Walęciuk), Sprawka.
Lublinianka: Wójcicki – Wszołek, Giza, Chodziutko, Pioś (75 Fiedeń), Jakimiński, Kuzioła, Dzyr, S. Rejmak (88 Grzelak), Wadowski (77 Miśkiewicz), Rybak.
Żółta kartka: Jakimiński (Lublinianka).
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).