Pierwsza połowa dla Kłosa, a druga dla Startu. Do przerwy piłkarze Zbigniewa Wójcika prowadzili 2:0 i zmierzali po kolejne zwycięstwa. Piłkarze z Krasnegostawu grali jednak do samego końca. W ostatnich sekundach Dawid Sołdecki wykorzystał rzut karny i zapewnił swojej drużynie remis 2:2.
Mimo że do rozegrania pozostało jeszcze sporo kolejek, to w Hummel IV lidze coraz mniej zespołów gra o coś. Od dawna było jasne, że awans wywalczy Tomasovia. Znamy też tak naprawdę czterech spadkowiczów.
Motywacji w końcówce sezonu nie brakuje za to piłkarzom Kłosa i Startu. Obie ekipy jeszcze biją się o utrzymanie. W zdecydowanie lepszej sytuacji są jednak podopieczni Zbigniewa Wójcika. Mecz w Rożdżałowie zapowiadał się jednak ciekawie, bo obie ekipy do tej pory w pięciu meczach grupy spadkowej dopisały do swoich kont po 13 punktów.
Zawody lepiej rozpoczęli gospodarze. W 12 minucie Paweł Wójcicki miał dookoła siebie trzech rywali, a mimo to dobrze dograł na lewe skrzydło do Pawła Fornala. A ten wpadł w pole karne, poradził sobie z Mariuszem Jaroszkiem i oddał precyzyjny strzał po długim rogu.
Tuż przed przerwą Wójcicki, który miał swój spory udział przy pierwszej bramce sam zdobył drugą. Zachowując wszelkie proporcje, to był gol w stylu Arjena Robbena. Zawodnik Kłosa dostał piłkę na prawym skrzydle i „złamał” akcję do środka. Minął jednego rywala, drugiego, trzeciego, a na koniec uderzył tuż przy słupku. Chociaż Krystian Krupa miał piłkę na ręce, to nie zdołał jej odbić. Efekt? Pierwsze dwa stracone gole Startu w grupie spadkowej i jeszcze lepsza sytuacja gospodarzy.
Goście nie zamierzali się jednak tak łatwo poddawać. Wynik długo nie ulegał zmianie. Aż do 77 minuty. Wówczas po stałym fragmencie gry w polu karnym Kłosa zrobił się małe zamieszanie, a piłkę do siatki wpakował ostatecznie Miłosz Ciechan. Dosłownie w ostatnich sekundach Kryspin Florek wywalczył rzut karny, a na gola zamienił go Dawid Sołdecki. A to oznacza, że ekipa z Krasnegostawu jeszcze nie rezygnuje z walki o pozostanie w granie czwartoligowców.
ZDANIEM TRENERÓW
Marek Kwiecień (Start Krasnystaw)
– Można powiedzieć, że po pierwszej połowie byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nawet jeszcze w 93 nie było łatwo. Na szczęście chwilę później wszystko się zmieniło. Walczyliśmy do końca i zdobyliśmy ważny punkt. W sumie bardziej jednak zabraliśmy dwa rywalowi. W przypadku porażki ciężko byłoby ich jeszcze dogonić, a tak na pewno mamy szansę. Będziemy walczyli do końca.
Zbigniew Wójcik (Kłos Gmina Chełm)
– Mamy przeogromny niedosyt. W pierwszej połowie realizacja tego co sobie nakreśliliśmy w szatni była niemal 100 procentowa. Start nie istniał w akcjach i stałych fragmentach. Wszystko działało, jak należy. Mogliśmy zrobić duży krok do utrzymania, ale zrobiliśmy malutki. Dla mnie zabrakło boiskowej i piłkarskiej inteligencji. Mieliśmy 2:0, a do tego akcje: trzech na dwóch i trzech na trzech. Obie rozwiązaliśmy jednak dramatycznie. A do tego ilość stałych fragmentów gry, jakie zafundowaliśmy rywalom musiał się tak skończyć, jak się skończył. Szkoda, ale z drugiej strony nadal jesteśmy niepokonani.
Kłos Gmina Chełm – Start Krasnystaw 2:2 (2:0)
Bramki: Fornal (12), Wójciki (45) – Miłosz Ciechan (77), D. Sołdecki (90+5).
Kłos: Wojtiuk – Rutkowski, Poznański, Kowalski, Flis, K. Rak, Mazur (67 Jabłoński), J. Rak (64 Dąbrowski), Fornal, Adamski, Wójcicki (76 Krawiec).
Start: Krupa – Wojciechowski, Kraiko, Saj, Jaroszek (58 Piwko), Chariasz, J. Sołdecki, D. Sołdecki, Miłosz Ciechan, Szponar (54 Florek), Lenard.
Żółte kartki: Poznański, Flis, Fornal – Kraiko, D. Sołdecki.
Sędziował: Paweł Tucki (Zamość).