Drużyny z grupy spadkowej z niepokojem śledziły ostatnio poczynania trzecioligowej Chełmianki. I niestety, ta drużyna wylądowała pod kreską. A to oznacza, że w tym momencie utrzymanie klasę rozgrywkową niżej zapewnią sobie tylko trzy ekipy. Dlatego walka trwa w najlepsze. Na trzeciej pozycji umocnił się właśnie Opolanin, który po horrorze ograł Spartę 2:1
Drużyna Daniela Koczona przed pierwszym gwizdkiem miała trzy „oczka” przewagi nad rywalem. Łatwo było zatem policzyć, że wygrana jednej bądź drugiej ekipy będzie niezwykle cenna.
Bohaterem gospodarzy był Gabriel Jakimiński, który najpierw w pierwszej połowie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Wydawało się, że Opolanin dowiezie korzystny wynik do końca, ale w 90 minucie goście wyrównali. I pewnie myśleli już, że zdobyli bardzo ważne „oczko”. Miejscowi mieli jednak inne plany i zaledwie 120 sekund później jednak przechylili szalę na swoją korzyść. Ponownie nieoceniony okazał się Jakimiński, który strzelił zza pola karnego i zapewnił swojej drużynie wygraną.
– Wygraliśmy, ale po prawdziwym horrorze. W 90 minucie straciliśmy gola na 1:1 i myśleliśmy, że już nic z tego nie będzie. Trochę nerwów było, ale zdążyliśmy odpowiedzieć. Trzeba też przyznać, że mieliśmy trochę szczęścia. Bramkarz przeciwnika mógł zachować się lepiej. Piłka odbiła się przed nim, ale wturlała się do bramki. I na pewno jesteśmy teraz w dużo lepszej sytuacji. Mamy trzecie miejsce i mały zapas nad drużynami, które znajdują się za nami – przyznaje Daniel Koczon. – Wiemy jednak, że to jeszcze nie koniec. Aby być pewnym ligowego bytu, trzeba jeszcze wygrać trzy spotkania. Zobaczymy też, jak będą się układać inne wyniki, bo można być pewnym, że nikt jeszcze nie odpuści. Do końca nie będzie przecież wiadomo, ile drużyn spadnie – dodaje popularny „Koczi”.
Na czwarte miejsce wskoczył Kryształ Werbkowice, który przerwał zwycięski marsz Bugu Hanna. Beniaminek musiał uznać wyższość drużyny Piotra Welcza po czterech wygranych z rzędu (1:3). Trzeba dodać, że goście załatwili sprawę w 38 minut. Wówczas prowadzili już trzema bramkami i mieli kontrolę nad spotkaniem.
– W pierwszej połowie to był koncert z naszej strony. Pokazaliśmy, kto jest lepszy i szybko mieliśmy trzy gole zaliczki. W drugiej zrobiliśmy sobie małą drzemkę i gospodarze w końcówce trafili na 3:1, ale nasza wyższość nie podlegała dyskusji i zdobyliśmy te punkty w pełni zasłużenie. Końcówka sezonu? Różnice w tabeli są minimalne, nie pomaga też Chełmianka, dlatego trzeba walczyć o trzecie miejsce, bo nie wiadomo, czy czwarte w ogóle da utrzymanie. Nasz zespół zyskał na jakości i widać to w meczach rundy wiosennej, dlatego wierzymy, że zostaniemy w czwartej lidze – wyjaśnia Piotr Welcz, opiekun ekipy z Werbkowic.
Szans w starciu z Górnikiem II Łęczna nie miał Grom Różaniec. Zielono-czarni mogli liczyć na posiłki z pierwszego zespołu i skończyło się pogromem 6:0. Pięć bramek rywalom zaaplikowały za to Orlęta Łuków, które rozbiły ostatnich Błękitnych Obsza. Drużyna Macieja Sygi ciągle jest jednak w trudnej sytuacji, bo do czwartego Kryształu traci sześć punktów.
O sporego kalibru niespodziankę postarał się też POM Iskra Piotrowice, który ograł najlepszego w grupie spadkowej Powiślaka 1:0. I to na wyjeździe. A to oznacza, że Łukasz Mietlicki i jego koledzy także są w grze o utrzymanie.
GRUPA SPADKOWA
Powiślak Końskowola – POM Iskra Piotrowice 0:1 (Kowal 55) * Górnik II Łęczna – Grom Różaniec 6:0 (Szramowski 23, Żabiński 26, 56, Bednarczyk 40, Pierzak 60, Szałachowski 68) * Opolanin Opole Lubelskie – Sparta Rejowiec Fabryczny 2:1 (Jakimiński 20, 90+2 – Bujak 90) * Orlęta Łuków – Błękitni Obsza 5:0 (Korol 15, 49, Kiryło 24, Siemieniuk 52, Łukasiewicz 69) * Bug Hanna – Kryształ Werbkowice 1:3 (Sawicki 87 – Karwacki 5, 20, Rybka 38).