Stal Kraśnik i Huczwa Tyszowce odrobiły zaległości z ósmej kolejki. Pewnie wiele osób spodziewało się wyrównanego spotkania, a tymczasem niebiesko-żółci rozbili rywali aż 4:0.
Zanim minęło pół godziny meczu w Kraśniku prowadzenie gospodarzom dał Jakub Buczek, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Stanisławie Niewińskim.
Huczwa miała nadzieje, że po przerwie uda się jeszcze powalczyć. A miał w tym pomóc Damian Ziółkowski, który pojawił się na boisku od 46 minuty. Plan gości szybko wziął jednak w łeb, bo w zasadzie pierwsza akcja po zmianie stron Stali skończyła się drugą jedenastką. Tym razem po zagraniu ręką obrońcy. Buczek po raz drugi nie zmarnował okazji i podwyższył na 2:0.
W kolejnych fragmentach podopieczni Krzysztofa Rysaka odważnie zaatakowali, bo nie mieli już nic do stracenia. Niebiesko-żółci oddali pole gry rywalom i czekali na okazje do kontr. A tych nie brakowało. Po godzinie gry Adrian Cybula definitywnie zamknął zawody golem na 3:0. Ten sam gracz w końcówce dobił jeszcze rywali. Dzięki efektownej wygranej drużyna Konrada Szmyrgały zmniejszyła straty do prowadzącego w tabeli grupy drugiej Kryształu Werbkowice do trzech „oczek”.
– Pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando. Mieliśmy kilka sytuacji, ale wykorzystaliśmy jedną, czyli rzut karny. W drugiej na pewno pomogła nam druga jedenastka i błyskawicznie zrobiło się 2:0. Później nie ma co ukrywać, że Huczwa nas przycisnęła. My chcieliśmy jednak zagrać spokojniej, bo w przeciągu sześciu dni czekają nas aż trzy spotkania. Końcówka znowu należała jednak do nas. Przeciwnik mocno się odkrył, a my mieliśmy sporo miejsca z przodu i udało się wykorzystać dwie kontry. Cieszymy się z wygranej i z faktu, że kończyliśmy spotkanie sześcioma juniorami. Daliśmy szansę młodym graczom i chcemy, żeby dalej się rozwijali – mówi Konrad Szmyrgała.
Kiedy sędzia dyktuje w jednym meczu dwa rzuty karne, to pewnie pojawią się wątpliwości, czy to były słuszne decyzje. Trener przyjezdnych Krzysztof Rysak nie miał jednak żadnych pretensji do arbitra. – Sędzia się nie pomylił. Szkoda tego początku drugiej połowy. Schodziliśmy na przerwę z wiarą, że uda się odrobić straty. A tymczasem niefrasobliwość od razu po wznowieniu gry, karny i druga bramka oznaczały, że jest praktycznie po meczu. Z takim rywalem, jak Kraśnik odrobić dwa gole, to już graniczy z cudem. Staraliśmy się, ale kompletnie nic z tego nie wyszło – ocenia opiekun zespołu z Tyszowiec.
Stal Kraśnik – Huczwa Tyszowce 4:0 (1:0)
Bramki: Buczek (27-z karnego, 47-z karnego), Cybula (60, 90).
Stal: Wójcicki – Niewiński (69 Winkler), Gajewski, Zieliński, Majewski, Buczek (69 Wójtowicz), Cygan, Eduardo (85 Chmielewski), Pietrzyk, Michalak (78 Błaszczyk), Cybula.
Huczwa: Perdun – Skowronek (60 Niderla), Materna, Ścibior, Duduś (65 Dworak), Krosman (80 Gałan), Shmat (65 Gęborys), Szatała, Lis (46 Ziółkowski), Turczyn, Cielebąk.