Świdniczanka po rozstaniu z Pawłem Pranagalem wygrała dwa mecze ligowe z rzędu pod wodzą trenerów tymczasowych, czyli: Karola Kowalskiego i Bartłomieja Mazurka. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym spotkaniu ligowym ten duet nadal będzie prowadził drużynę. Poszukiwania nowego szkoleniowca trwają, ale działacze klubu ze Świdnika nie śpieszą się z wyborem.
Obecni grający trenerzy dostali warunkową zgodę od Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, żeby prowadzić zespół do końca rundy. A skoro wygrali dwa spotkania z: Hetmanem Zamość 5:1 i Kłosem Gmina Chełm 3:2, to dali więcej czasu działaczom na znalezienie odpowiedniej osoby.
– Chcemy dokonać dobrego wyboru. Szczerze mówiąc nie lubimy rozstawać się z trenerami, czy zawodnikami. Dlatego średni czas pracy u nas, to właśnie około trzech lat, jak w przypadku Pawła Pranagala. Mamy wytypowanych kilka nazwisk, ale jeszcze trochę poczekamy. Może zgłoszą się kolejne osoby? Na pewno nic nie robimy na hurra, trzeba wszystko dokładnie przemyśleć i wybrać odpowiedniego człowieka. Pośpiech nie jest w tej sytuacji wskazany – wyjaśnia Paweł Walczak, prezes Świdniczanki.
Na giełdzie trenerów pojawiło się kilka nazwisk. Chociażby Łukasz Gieresz z Granitu Bychawa. Tak się jednak składa, że to opiekun grupowego rywala, który dodatkowo wyprzedza klub ze Świdnika o osiem punktów.
Swoją kandydaturę zgłosił również Modest Boguszewski, a kolejnym szkoleniowcem przymierzanym do klubu ze Świdnika według plotek jest także Jacek Magnuszewski, który w przeszłości prowadził: Wisłę Puławy, Radomiaka Radom, czy Motor Lublin. Z drużyną seniorów Dumy Powiśla rozstał się jednak ponad dwa lata temu. Obecnie pracuje w klubie z jedną z grup młodzieżowych.
– Jeden trener, który był związany kontraktem z innym klubem nam odmówił. W drugim przypadku szkoleniowiec też pracuje z innym zespołem. A kolejny, który obecnie nie prowadzi żadnej drużyny seniorów też ma umowę, która na razie nie pozwala mu objąć posady u nas. Dostaliśmy jednak informację, że podoba mu się to, że wytrzymaliśmy ciśnienie z poprzednim trenerem i że daliśmy mu czas na pracę, a nie zwalnialiśmy od razu, kiedy pojawiły się pierwsze problemy – wyjaśnia Paweł Walczak.
I dodaje, czego działacze jednego z faworytów do awansu oczekują od nowego trenera. – Przede wszystkim wyników. Nie wtrącamy się tak naprawdę do niczego. Trener, to u nas także menedżer, który decyduje, kogo ściąga do zespołu. Nic nie nakazujemy, a o wszystkim decyduje szkoleniowiec. Na razie udało nam się wygrać dwa mecze, więc zobaczymy, jak będzie dalej. Nie ulega wątpliwości, że pojawi się w klubie ktoś nowy. Może być jednak i tak, że w tym składzie dogramy rundę, a dopiero później na kogoś się zdecydujemy. Z drugiej strony nie wykluczam, że już za tydzień dokonamy wyboru. Mamy w planach rozmowy z kandydatami i w najbliższych dniach zobaczymy, co z tego wyjdzie – zapewnia prezes Świdniczanki.
Michał Zuber i spółka po dwóch wygranych z rzędu znaleźli się już w czołowej szóstce. Obecnie z dorobkiem 18 punktów zajmują właśnie szóstą pozycję w tabeli grupy drugiej Hummel IV ligi. W najbliższych meczach zmierzą się jednak z nieco bardziej wymagającymi rywalami. Już w niedzielę wybiorą się do Bychawy na mecz z tamtejszym Granitem, czyli trzecim zespołem w tabeli. A w ramach 14 serii gier zmierzą się u siebie z wiceliderem – Kryształem Werbkowice. Z ekipą Jacka Ziarkowskiego świdniczanie przegrali już w tym sezonie 1:4, a z Granitem zremisowali u siebie 1:1.