(fot. GÓRNIK ŁĘCZNA)
Aż do 65 minuty Górnik II Łęczna przegrywał u siebie z Huczwą Tyszowce 0:1. W końcówce gospodarze całkowicie zdominowali jednak rywali i ostatecznie wygrali 4:2
Niespodziewanie w 12 minucie goście wyszli na prowadzenie. To był tak naprawdę pierwszy wypad beniaminka w pole karne Górnika II. Celnym strzałem do siatki zielono-czarnych akcję sfinalizował Piotr Maliszewski. Kilkadziesiąt sekund później powinno być 0:2. Patryk Krosman uderzał z 12 metrów, ale piłka „przelała” mu się po nodze i ostatecznie nie trafił w bramkę. Gospodarze mieli miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Tak naprawdę jedyną okazję miał Mohamed Essam, ale zamiast podawać zdecydował się na strzał praktycznie z zerowego kąta i spudłował.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Podopieczni Jacka Fiedenia prowadzili grę, ale nie mogli przedrzeć się przez mur rywali. Huczwa powoli opadała jednak z sił i wreszcie w 66 minucie ekipa z Łęcznej wyrównała. Kiepsko wykonany rzut rożny Igora Korczakowskiego szczęśliwie na gola zamienił Essam. 10 minut później było już 2:1. Marcin Fiedeń zagrał do Szymona Kociuby, a ten w sytuacji sam na sam się nie pomylił. I w tym momencie tak naprawdę było po zawodach. W końcówce Essam wykorzystał kolejne dośrodkowanie i głową podwyższył prowadzenie. W 90 minucie rzut karny wywalczył jeszcze Patryk Orysz. Na gola zamienił go Korczakowski. Na osłodę drugie trafienie dla beniaminka zaliczył Damian Ziółkowski.
– Szkoda, że nie udało się podwyższyć naszego prowadzenia. Mieliśmy dobrą sytuację od razu po pierwszym golu. Pewnie przy wyniku 2:0 już byśmy w Łęcznej nie przegrali – mówi Tomasz Walentyn, prezes Huczwy. I dodaje, że przyjezdni zagrali na inaugurację w mocno eksperymentalnym składzie. – Mieliśmy problemy zwłaszcza w defensywie, bo nie mógł wystąpić Stanisław Anioł. Dopiero na kolejny mecz załatwimy też formalności odnośnie obrońcy z Ukrainy. Z konieczności w defensywie musiał zagrać Łukasz Sobolewski, ale szybko doznał kontuzji – wyjaśnia Walentyn.
Gospodarze długo się męczyli z beniaminkiem, ale ostatecznie zdobyli komplet punktów. – Przeciwnik od początku grał skomasowaną obroną i nastawiał się na kontry. Jedna z nich się udała i długo przegrywaliśmy. Po przerwie Huczwa opadła jednak z sił, a my cały czas graliśmy swoje. Po drugim golu mecz się już uspokoił, a sytuacje z naszej strony się mnożyły. Sami też mieliśmy problemy z zestawieniem składu. Z tego powodu Patryk Orysz, czyli nasz napastnik musiał zagrać na lewej obronie – mówi Jacek Fiedeń, trener Górnika II.
Górnik II Łęczna – Huczwa Tyszowce 4:2 (0:1)
Bramki: Essam (66, 88), Kociuba (76), Korczakowski (90-z karnego) – Maliszewski (12), Ziółkowski (90+2).
Górnik II: Kostrzewski – Rojek, Jaroszyński, Olszewski, Orysz (80 Izdebski), Cielebąk (46 M. Fiedeń), Borcon, Korczakowski, Grzelak (70 Kociuba), Świeca, Essam.
Huczwa: Berbecki – Miedźwiedź, Sobolewski (25 Kwarciany), Piatnoczka, Maliszewski (60 Świątek), Markowski, Denkiewicz, Baran, Ziółkowski, Krosman (60 Droździel), Kłos (81 Dworak).
Żółte kartki: Borcon, Kociuba, Jaroszyński – Miedźwiedź, Droździel, Baran.
Sędziował: Jakub Prończuk (Chełm).